Chaos w diagnostyce i monitorowaniu sepsy pogarsza rokowania pacjentów

mzdrowie.pl 7 miesięcy temu

Od około 20 lat mówi się o potrzebie stworzenia rejestru sepsy oraz standardów jej leczenia. Niestety, wciąż na rozmowach się kończy a pacjenci w wielu przypadkach otrzymują pomoc zbyt późno.

Sepsa jest gwałtowną, uogólnioną reakcją organizmu na zakażenie spowodowane różnymi rodzajami patogenów, najczęściej bakterii. Szczególnie groźny jest wstrząs septyczny będący stanem bezpośredniego zagrożenia życia, prowadząc w krótkim czasie do niewydolności wielonarządowej. Wysoka śmiertelność w przebiegu sepsy jest bardzo istotnym problemem systemowym. Szanse przeżycia pacjentów zwiększa szybkie postawienie diagnozy i rozpoczęcie leczenia. W Polsce przez cały czas nie został opracowany rejestr sepsy ani ogólnopolskie standardy postępowania w przypadku jej podejrzenia czy rozpoznania. Stąd przez cały czas o przeżyciu chorego decyduje przede wszystkim czujność i doświadczenie lekarza czy ratownika medycznego, w dużej mierze zależna od wcześniejszych kontaktów z tym problemem.

Organizacji i standardom leczenia sepsy było poświęcone posiedzenie senackiej Komisji Zdrowia. Prof. Andrzej Kübler (prezes Stowarzyszenia „Pokonać Sepsę”; wieloletni kierownik Katedry i Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu) na początku dyskusji zaznaczył, iż niekompletność czy brak statystyk dotyczącej wystąpienia oraz zgonów z powodu sepsy – to problem dotyczący całego świata. Wynika przede wszystkim z trudności i różnic w definiowania sepsy, która nie jest chorobą, ale reakcją organizmu na zakażenie. Jako punkt odniesienia do oceny sytuacji zaproponował raport opublikowany w The Lancet w 2020 roku. Mówi się tam o 50 mln przypadków sepsy na świecie rocznie oraz o śmierci 11 mln osób w jej następstwie. Według tej publikacji, w Polsce mamy 100 tys. przypadków rocznie, spośród których 26 tys. pacjentów umiera. „Te bardzo poważne liczby wskazują o jak wielkim zagrożeniu mówimy” – powiedział prof. Kübler, zwracając jednak przy tym uwagę, iż niezależnie od raportowania, jeszcze ważniejszy jest plan działania w zakresie diagnostyki i leczenia tej grupy pacjentów.

Przeszkodą na drodze do zmniejszenia zapadalności i śmiertelności w wyniku sepsy, jest przede wszystkim brak świadomości, także w środowisku medycznym, jej istoty i zagrożeń z niej wynikających. Dlatego bardzo potrzeba szkoleń prowadzonych przez klinicystów i mikrobiologów. Natomiast stworzenie rejestru ma na celu monitorowanie sytuacji i wyciągnięcie wniosków na temat diagnostyki i leczenia sepsy w Polsce. Jak podkreślał prof. Kubler, warto zacząć monitorować losy pacjentów, którzy ukończyli leczenie stacjonarne oraz stworzyć program wspierający ich rehabilitację, tak aby – o ile to możliwe – mogli powrócić do pełnionych dotychczas ról zawodowych czy społecznych. Profesor zasugerował, aby wzorować się na rozwiązaniach wypracowanych w Wielkiej Brytanii.

Prof. Mirosław Czuczwar (kierownik II Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym w Lublinie) przypomniał, iż czas pandemii COVID-19 obnażył to, co źle funkcjonuje w diagnostyce i leczeniu ciężkich zakażeń. Jak ocenił, mamy doskonale wyposażone oddziały i świetnie wyszkolonych specjalistów, dzięki czemu sepsę, która również występowała jako powikłanie COVID-19, możemy leczyć na światowym poziomie. Wysoka liczba zgonów, gdzie wstrząs septyczny może nastąpić w przebiegu infekcji wirusowej, wskazuje iż problem leży gdzie indziej. Zdaniem profesora Czuczwara, zła sytuacja wynika z braku koordynacji i systemowych rozwiązań. Mamy do czynienia z chaosem, który nie był wywołany tylko pandemią, ale występuje cały czas w systemie ochrony zdrowia. Profesor Czuczwar przytoczył przykład z ostatnich miesięcy – młodej pacjentki z sepsą, która adekwatną opiekę otrzymała po ponad 70 godzinach i odsyłaniu karetką z trzech szpitali. „Rejestr sepsy wpłynie pozytywnie na jakość leczenia w szpitalach oraz dostępność opieki dla pacjenta. Brak systemowych rozwiązań nie służy ani pacjentom, ani personelowi, ani płatnikowi” – podkreślał prof. Czuczwar i dodał, iż celem jest m.in. skrócenie ścieżki pacjenta do ośrodków referencyjnych.

Prof. Waldemar Goździk (Katedra i Klinika Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu) podkreślał, iż najważniejsze jest zwiększenie szybkości rozpoznawania sepsy. Wzorem innych państw można stworzyć w szpitalach zespoły wczesnego reagowania. Również prof. Ernest Kuchar (Kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym WUM) zwrócił uwagę, iż rejestry nie poprawią szans pacjentów dotkniętych sepsą, o ile nie poprawi się diagnostyka przedszpitalna. Pomóc może wymóg oceny parametrów życiowych m.in. sprawdzenie czasu powrotu kapilarnego u gorączkujących pacjentów zgłaszających się do placówek POZ.

Prof. Waldemar Machała (Klinika Anestezjologii i Intensywnej Terapii UMED w Łodzi) również zwracał uwagę, iż do rozpoznania sepsy i podjęcia pierwszych działań zwiększających szansę przeżycia chorego nie jest potrzebne rozbudowane zaplecze medyczne. Z powodzeniem można tu posłużyć się Skalą niewydolności narządów związanych z sepsą (SOFA).

Uczestnicząca w dyskusji wiceminister Urszula Demkow powiedziała – „Każda decyzja powinna być oparta o wiedzę i temu właśnie służą rejestry”. Zapowiedziała, iż po opracowaniu rejestru chorób rzadkich, wzorując się na nim będą tworzone kolejne dokumenty. Wiceminister zwraca jednak uwagę, iż tę pracę utrudnia sam charakter sepsy, czyli płynna granica pomiędzy tym co nazwiemy np. ciężkim zapaleniem płuc, a tym, co nazwiemy już sepsą. Przyspieszeniu stawiania diagnozy miałoby pomóc proponowane przez wiceminister finansowe premie dla placówek za skrócenie czasu rozpoznania sepsy. Monika Pintal-Ślimak (prezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych) dodała – „Odrębne kontrakty i finansowanie badań laboratoryjnych dotyczących sepsy, zwiększy dostępność”.

Prof. Waleria Hryniewicz zwróciła uwagę, iż zapadalności na sepsę sprzyja m.in. niewłaściwie prowadzona antybiotykoterapia. I przypomniała, iż Polska, jako jeden z nielicznych już krajów, wciąż nie ma opracowanej narodowej strategii walki z antybiotykoopornością. Prof. Aleksander Deptuła (konsultant krajowy w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej) dodał, iż wciąż brakuje konkretnych działań i decyzji, mimo iż dyskusje o problemie sepsy realizowane są od wielu lat a statystyki są alarmujące. Tymczasem istnieją narzędzia, które pozwoliłyby już teraz rozpocząć zbieranie danych dotyczących sepsy. „Wczesna diagnostyka, wykorzystanie nowoczesnego sprzętu, stworzenie rejestru i standardów, organizowanie szkoleń – to wszystko jest konieczne, jeżeli chcemy systemowo walczyć z sepsą” – mówiła zamykając posiedzenie Beata Małecka-Libera. Jej zdaniem konieczne jest powołanie zespołu ds. sepsy, który wypracuje konkretne rozwiązania systemowe i d=strategię działania.

Idź do oryginalnego materiału