Były partner w patchworku, czyli o układaniu się z przeszłością

fundacjamatuzalem.pl 1 tydzień temu

Współczesne modele rodziny znacznie odbiegają od tradycyjnego obrazu „mamy, taty i dzieci”, tego, co nazywamy “rodziną nuklearną”. Bardzo często mamy do czynienia z rzeczywistością dalece bardziej złożoną – z większą różnorodnością i płynnością rodzinnych struktur. Coraz więcej osób tworzy tzw. rodziny patchworkowe, czyli takie, w których co najmniej jedno z partnerów ma dzieci z poprzedniego związku. Najczęściej obecność dzieci oznacza jednak także, iż w ten czy inny sposób będzie obecny też ich drugi rodzic – a więc poprzedni partner/partnerka.Obecność ta wiąże się z szeregiem emocjonalnych i praktycznych wyzwań. Jak poradzić sobie z tą obecnością i jak przekuć potencjalne źródło napięć w zdrową współpracę, a może choćby – bo przecież to możliwe – sprawić, by taki układ był źródłem budujących doświadczeń i wzajemnego wsparcia?

Rodzina z historią

Każda rodzina patchworkowa to historia relacji, których pewien etap dobiegł końca, ale które de facto nie odeszły do przeszłości: pozostawiły po sobie dzieci, wspomnienia i zobowiązania na przyszłość. Choć niekiedy dochodzą w nas do głosu nierealne pragnienia wymazania przeszłości, to nowy związek nie anuluje przecież tego, co było. Co więcej, obecność byłego partnera (czy byłej partnerki) w życiu dziecka sprawia, iż relacja ta przez cały czas trwa w aktywny sposób – choć formalnie związek się zakończył, to wciąż wiąże nas z tą drugą osobą wspólna sprawa, a mianowicie życie wspólnych dzieci i konieczność troski o nie. Oznacza to, iż choćby po rozstaniu byli partnerzy muszą utrzymywać kontakt i wspólnie podejmować decyzje dotyczące wychowania, edukacji czy zdrowia swoich pociech.

Fakt niemożności pełnego domknięcia tej poprzedniej relacji może być szczególnie trudny dla nowych partnerów.. Naturalne w takiej sytuacji wydają się ich uczucia niepewności, zazdrości, a choćby lęku przed tym, iż „były” czy “była” przez cały czas odgrywa istotną rolę w życiu ukochanej osoby. Bardzo pomocne jest w takiej sytuacji podstawowe rozróżnienie na odmienne typy relacji: relację partnerską oraz relację rodzicielską. Ta pierwsza dobiegła końca, natomiast druga trwa, ale ma swój określony cel i konkretne ramy. Paradoksalnie, jest to rozróżnienie istotne także w trwających związkach – czymś innym jest wspólne odniesienie do dzieci w ramach procesu wychowawczego, a czymś innym partnerska relacja jeden do jednego (wiele małżeństw wkracza w kryzys, jeżeli zapomni o tym, iż mowa o dwóch innych, choć przenikających się, sprawach).

W idealnej sytuacji byli partnerzy wchodzą w model współrodzicielstwa (ang. coparenting), który zakłada otwartą, pełną szacunku komunikację i skupienie się na dobru dziecka. Jest to w pewnym sensie układ praktyczny, a w dodatku czasowy – ma jasno zdefiniowany cel, jakim jest wychowanie dzieci. Oczywiście aby taka kooperacja działała, potrzeba sporej gotowości do sprostania emocjonalnym trudom, i w możliwie dużym stopniu przepracowania przeszłości, która nierzadko wiąże się ze sporą dawką urazy. Współrodzicielstwo opiera się na współpracy, a nie rywalizacji, na szukaniu kompromisów, a nie wzajemnych pretensjach.

Niestety, w praktyce nie zawsze tak to wygląda. Byli partnerzy często wchodzą w konflikty dotyczące stylu wychowania, kontaktów z dzieckiem czy decyzji życiowych. Takie napięcia łatwo przenoszą się na dziecko i mogą powodować u niego stres, poczucie winy czy wewnętrzny konflikt lojalności, łącznie z próbami wchodzenia w rolę mediatora, który będzie godził ze sobą zwaśnione strony.

Nowy partner a stary układ

Nowy partner lub partnerka może czuć się niepewnie w tej skomplikowanej strukturze. Z jednej strony chce zbudować własną relację z dziećmi partnera, z drugiej – musi zaakceptować obecność byłego współmałżonka w ich wspólnym życiu. Z jednej – jest elementem całego układu, kimś, kto ma swoją podmiotowość i opinie, z drugiej – kimś, kto często wbrew własnej woli może znaleźć się “na linii ognia”. Powstaje tu pytanie o to, gdzie przebiegają granice. W jaki sposób zorganizować wspólne życie tak, by z jednej strony nie ograniczać dzieciom kontaktu z drugim rodzicem, a z drugiej – by jego obecność nie dominowała codzienności rodzinnej? jeżeli bowiem ten wpływ emocjonalny jest stały, to rzeczywiście potrafi to mieć to nie najlepsze skutki dla nowej relacji. Czy były partner może, na przykład, pojawiać się „bez zapowiedzi”, żeby spotkać się z dziećmi, albo dzwonić o każdej porze? Czy powinien przychodzić na urodziny dziecka, kiedy organizuje je nowa rodzina? Jak reagować, gdy dochodzi do konfliktów?

Nie ma tutaj jednej, złotej miary i uniwersalnej odpowiedzi. Z pewnością jednak najważniejsze są jasne zasady i otwarta komunikacja. Mówiąc prosto, są to rzeczy, które należy przedyskutować i poczynić odpowiednie ustalenia. Proces ten nie zawsze jest przyjemny, bo może kojarzyć się z próba utrudniania kontaktu z dziećmi, czy z dążeniem do przejęcia kontroli. Warto wtedy uświadomić sobie, iż takie regulacje mają charakter porządkujący, co jest szczególnie ważne przy zawikłanych sytuacjach, a, jak głosi jedna z łacińskich sentencji, “jasne układy czynią przyjaciół”. Wszystkie strony muszą wiedzieć, jakie są granice i próbować ich przestrzegać, jednocześnie mając w pamięci, iż chodzi o dobro dziecka. Jednocześnie, to zasady mają służyć ludziom, a nie na odwrót. Można bowiem popaść w drugą skrajność, w której takie raz ustalone normy stają się orężem – sposobem na to, by byli partnerzy mogli się wzajemnie “karać” czy sprawiać sobie przykrości. Nikt nie powiedział, iż takie ustalone zasady to świętość nie podlegająca dyskusji. Przeciwnie, wraz z dynamiczną, wciąż zmieniającą się rzeczywistością, warto o nich rozmawiać, przenegocjowywać je i zastanawiać się, co może zadziałać jeszcze lepiej. Może to być wręcz sposób na umacnianie współpracy i budowanie lepszego porozumienia, zwłaszcza o ile proces taki rozgrywa się w otwartości i wypływa z naprawdę szczerych intencji.

Dziecko poza linią ognia

W rodzinie patchworkowej dziecko często staje w bardzo trudnej sytuacji. Z jednej strony ma silną więź z rodzicami, z drugiej – poznaje nowe osoby, które stają się częścią jego codziennego życia. Może czuć się rozdarte: czy polubić nową partnerkę taty, jeżeli mama ją nie akceptuje? Czy czuć wdzięczność wobec ojczyma, jeżeli tata czuje się odsunięty?

Dla dziecka najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa i akceptacji. Dorośli powinni dawać mu jasny sygnał, iż nie musi wybierać między lojalnością wobec rodziców a sympatią do nowych partnerów. Trzeba pozwolić mu tworzyć własne relacje i wspierać je – bez presji, bez manipulacji, bez ocen. Choć ze zrozumiałych względów wymaga to wielkiej odwagi i dojrzałości emocjonalnej, ogromną pomocą może być tu rodzic “z poprzedniego małżeństwa” – poprzez słowa i zachowania dając dziecku do zrozumienia, iż nie ma w nim wrogości wobec nowego partnera czy partnerki tego drugiego rodzica. Dzięki temu dziecko poczuje, iż może w sposób nieskrępowany budować tę relację, iż nie musi niczego zatajać ani nikim manipulować z obawy przed tym, iż zostanie posądzone o nielojalność. Rolą nowego partnera nie jest przecież wypieranie rodzica, ale wspieranie dziecka i budowanie z nim niezależnej relacji, działającej na swoich własnych prawach. Próby rywalizacji kończą się zwykle źle – dla wszystkich zainteresowanych.

Jak sprawić, by to działało?

Choć relacje w rodzinie patchworkowej są złożone, to wiele takich rodzin funkcjonuje bardzo dobrze. Początki często są trudne – nie tylko przecież w budowaniu rodziny. Wiele dobrego może zdziałać po prostu upływający czas tworzący w nas przyzwyczajenie. Dlatego też szczególnie ważne jest, żeby od początku przyzwyczajać się do tych dobrych rzeczy i podejmować zdrowe wybory, które zaprocentują w przyszłości. Kluczem jest tutaj odpowiedzialność za własne emocje, otwartość na drugą stronę oraz wspólna wizja wychowania dzieci. Uwaga – nie oznacza to, iż rodzice muszą być jednomyślni (wręcz nie jest to wskazane – dziecko ma prawo zobaczyć, iż ludzie się różnią, ale przez cały czas ze sobą współpracują; jest to znacznie bardziej rozwojowe i pouczające niż obcowanie z rodzicielskim “monolitem”). Chodzi tu o “granie do jednej bramki” – o takie postępowanie, które ma na celu po prostu dobro dziecka. Wymaga to trzymania się pewnych najogólniejszych reguł, zwłaszcza tych dotyczących wzajemnego odnoszenia się do siebie uczestników systemu rodzinnego w codziennych sytuacjach.

Warto pamiętać, iż tam, gdzie pojawiają się trudności, można skorzystać z pomocy psychologa czy psychoterapeuty. W przypadku rodzin patchoworkowych szczególnie dobrymi doradcami mogą być specjaliści pracujący w tzw. podejściu systemowym, które zajmuje się miejscem jednostki w szerszym układzie rodzinnym i dąży do zrozumienia działań nie tylko indywidualnego człowieka, ale też – często bardzo złożonych – mechanizmów i schematów zachowań ujawniających się pomiędzy poszczególnymi członkami systemu.

Choć obecność poprzednich partnerów w życiu może początkowo być czymś trudnym czy niepożądanym – kojarzyć się z poczuciem osaczenia, czy z tym, iż ciąży na nas cień przeszłości – to warto wypracować w sobie inne spojrzenie na tę sprawę. Obecność innego głosu wychowawczego służy dziecku, otwiera je na wielość opinii i złożoność ludzkich relacji, powoli ucząc także wybierać to, co własne. choćby jednak w trudniejszych emocjonalnie czy osobowościowo sytuacjach, dziecko ma po prostu naturalne prawo do kontaktu z obojgiem rodziców. Bardzo często może się okazać, iż obecność byłego partnera czy partnerki stanowi nie tylko pewne wyzwanie do przejścia, ale też ogromną pomoc w wychowawczych trudach – tych poważniejszych, związanych z konkretnymi kłopotami, ale też bardzo praktyczną, w codzienności, jako “wsparcie logistyczne” w dzielonym w ten sposób rodzicielstwie. I choć często na początku drogi – zwłaszcza tuż po rozwodzie – taki scenariusz wydaje się niemal fantastyczny, to z całą pewnością istnieją rodziny, którym udało się wypracować nie tylko pełen pokoju sposób bycia, ale wręcz sieć wzajemnego wsparcia, służącą wszystkim uczestnikom tak złożonego układu.

Zachęcamy do pobrania artykułu poniżej.

Były partner w patchworkuPobierz
Idź do oryginalnego materiału