- Mieszkańcy centrali świadków Jehowy w podwarszawskim Nadarzynie mają ustalony rytm dnia, który rozpoczyna spotkanie w stołówce o godz. 7.20. To program porannego wielbienia Boga. Część osób uczestniczy w nim osobiście, a część ogląda transmisję
- W Domu Betel na stałe przebywa ok. 200 osób, które mieszkają tam choćby po kilkanaście lat
- Wokół świadków Jehowy od lat narosła aura tajemniczości. Organizacja nazywana jest sektą, od której nie ma ucieczki. — To dla nas obraźliwe określenie, więc mówienie o nas w ten sposób sprawia nam przykrość — mówi Onetowi Łukasz Post z biura informacji publicznej organizacji
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu
Przypominamy jeden z najchętniej czytanych materiałów w serwisie Onet Wiadomości w 2024 r. Tekst pierwotnie został opublikowany we wrześniu.
Świadkowie Jehowy są trzecim co do wielkości, po katolicyzmie i prawosławiu, wyznaniem w Polsce. Oficjalne dane mówią o 116,3 tys. ochrzczonych świadków Jehowy w całym kraju. Na całym świecie organizacja funkcjonuje w 239 krajach, zrzeszając łącznie 8,8 mln członków, którzy należą do przeszło 118 tys. zborów.
W Polsce początki działalności świadków Jehowy sięgają 1891 r., a główne biuro nadzorujące działalność świadków Jehowy w Polsce mieści się od 1992 r. w podwarszawskim Nadarzynie.
Gdy przyjeżdżamy na miejsce, naszym oczom ukazuje się zespół budynków pokrytych ozdobną cegłą oraz zadbany ogród rozciągający się wokół rozległego terenu.
Biuro nadzorujące działalność świadków Jehowy w Nadarzynie istnieje od 1992 r. Zbudowali je w całości członkowie organizacji
Zadbany ogród wokół Domu Betel
W centrali świadków Jehowy mieszka i pracuje ok. 200 betelczyków
Na miejscu mieszka ok. 200 osób, tzw. betelczyków. To świadkowie Jehowy, którzy porzucili swoje dotychczasowe życie i mieszkają, a także pracują w Domu Betel, bo tak nazywana jest „kwatera główna” w Nadarzynie. Wśród mieszkańców są zarówno młode bezdzietne małżeństwa — gdy pojawi się dziecko, muszą się wyprowadzić — jak i starsze osoby. Niektórzy żyją tam już choćby kilkanaście lat.
Do dyspozycji mają pokoje typu studio z aneksem kuchennym, w których mieszkają zwykle po dwie osoby.
Część mieszkalna, w której świadkowie Jehowy mieszkają zwykle w dwuosobowych pokojach z aneksem
Dla ich wygody na miejscu jest stołówka, pomieszczenie gospodarcze, z którego mogą w każdej chwili wziąć produkty spożywcze na śniadanie czy kolację, pralnia z usługą prasowania, siłownia, a choćby sauna. Na miejscu za nic nie płacą. Gdy zechcą, mogą skorzystać też z pobliskich boisk rekreacyjnych lub mogą po prostu opuścić teren i udać się np. do kina.
W biurze betelczycy pracują m.in. nad przekładami Biblii, szerzeniem słowa Bożego, obsługą strony internetowej organizacji, działają w administracji oraz świadczą dla siebie wzajemnie usługi: niektórzy gotują, inni naprawiają samochody, a jeszcze inni opiekują się ogrodem lub są fryzjerami.
Za pracę otrzymują wynagrodzenie, które, jak podkreślają mieszkańcy, jest niewielkie. Wystarcza np. na nowe ubranie, kosmetyki lub drobne przyjemności.
Studio, w którym lektor nagrywa materiały edukacyjne i tłumaczy zagraniczne filmy na język polski
Jak wygląda codzienność mieszkańców Domu Betel u świadków Jehowy?
Dzień w Domu Betel rozpoczyna się o godz. 7.20 rano. O tej porze w stołówce nadawany jest program porannego wielbienia Boga, w trakcie którego zgromadzeni świadkowie Jehowy czytają fragmenty Biblii, komentują je i dyskutują. Transmisja dla pozostałych członków organizacji, którzy mieszkają poza Domem Betel, jest dostępna w sieci.
W jadalni spotykają się wszyscy mieszkańcy Domu Betel. Posiłki podawane są w formie szwedzkiego stołu. Do dyspozycji jest też m.in. ekspres do kawy
Część jadalni jest zaadaptowana na studio, w którym pięć dni w tygodniu transmituje się i nagrywa poranny program duchowy
Potem ok. godz. 8.00 każdy rozchodzi się do swoich obowiązków na terenie obiektu. Ok. godz. 11.20 świadkowie Jehowy ponownie spotykają się w stołówce: tym razem na lunch w formie szwedzkiego stołu. Wiedzą, co zostanie podane, bo menu jest wywieszone pod stołówką z kilkudniowym wyprzedzeniem.
Byliśmy w centrali świadków Jehowy. Uwagę przykuwa ich ubiór „na co dzień”
Uczestniczyliśmy w jednym z takich zwykłych obiadów, a gdy weszliśmy na salę, naszą uwagę przykuło jedno: nienaganny ubiór betelczyków. Wszyscy obecni w jadalni świadkowie Jehowy, nieważne czym się trudnili, byli wyjątkowo eleganccy.
Kobiety ubrane w długie sukienki, pasujące buty, miały na ustach szminkę w wyróżniającym się kolorze. Równie szykownie prezentowali się mężczyźni. Wyglądali, jakby uczestniczyli w ważnym spotkaniu. Tymczasem to był zwykły dzień. — Zawsze chcemy być eleganccy dla Boga, bo dla niego służymy — wyjaśnili nam świadkowie Jehowy.
Tak właśnie traktują swoje życie w Nadarzynie: wykonują pracę „dla Boga”, dwa razy w tygodniu uczestniczą w zebraniu zboru w Sali Królestwa, a dodatkowo prowadzą działalność kaznodziejską. Nie chodzi tu tylko o pukanie od drzwi do drzwi. W większych miastach świadkowie Jehowy stoją na rogach ulic i placach z tzw. wózkami, gdzie dzięki broszur, książek i rozmowy z ewentualnymi zainteresowanymi szerzą swoją wiarę.
Dom Betel jest otwarty dla zwiedzających z całego świata. Aby zwiedzić jego wnętrza, należy umówić się na konkretny dzień na bezpłatną wycieczkę. W budynku znajduje się m.in. wystawa prezentująca historię świadków Jehowy w Polsce
Świadkowie Jehowy nazywani są sektą. „To dla nas obraźliwe określenie”
Wokół świadków Jehowy od lat narosła aura tajemniczości. Organizacja nazywana jest sektą, od której nie ma ucieczki. W ciągu ostatnich tygodni opisaliśmy wiele historii byłych już świadków Jehowy, którzy z niej odeszli. Opowiadają m.in., jak funkcjonuje społeczność świadków Jehowy i jak bardzo jej członkowie izolowani są od pozostałych osób, m.in. tych, które świadomie odeszły z organizacji.
Na samo słowo „sekta” aktywni świadkowie Jehowy reagują jednak zdecydowanym zaprzeczeniem.
— To dla nas obraźliwe określenie, więc mówienie o nas w ten sposób sprawia nam przykrość. Świadkowie Jehowy od 130 lat są znani Polakom. Jesteśmy zarejestrowanym związkiem wyznaniowym, aktualnie trzecią religią w kraju. Mnóstwo Polaków nas rozpoznaje, docenia i szanuje na przykład za to, jak staramy się przejawiać chrześcijańskie przymioty takie jak życzliwość czy uczciwość. Oczywiście chcemy, żeby wszyscy wiedzieli, kim jesteśmy i w co wierzymy, dlatego otwarcie prowadzimy naszą działalność i zawsze jesteśmy gotowi rozmawiać z każdym człowiekiem. Szanujemy poglądy innych osób i tego samego oczekujemy dla nas — mówi Onetowi Łukasz Post z Biura Informacji Publicznej Świadków Jehowy.
Łukasz Post z Biura Informacji Publicznej Świadków Jehowy
Czego nie mogą robić świadkowie Jehowy?
Jak przyznaje, bycie świadkiem Jehowy rzeczywiście wiąże się z wieloma wyrzeczeniami: świadkowie nie głosują w wyborach, bo jak tłumaczą, ich jedynym wyborem jest Bóg. Nie idą do wojska, bo sprzeciwiają się wojnie. Nie jedzą kaszanki ani czerniny, bo to dania z krwi. Nie obchodzą urodzin, bo to święto nie ma według nich podstawy biblijnej.
— Nie świętujemy urodzin, ale też uważamy, iż żeby się spotkać czy bawić, nie trzeba do tego żadnej specjalnej okazji. Teraz jest lato, więc spotykamy się na imprezach, grillach, korzystamy ze sportu, rekreacji. Gramy na konsoli, gramy w piłkę, tańczymy, lubimy spędzać czas w dobrym towarzystwie — mówi Onetowi przedstawiciel świadków Jehowy. Jak dodaje, świadkowie Jehowy świętują m.in. rocznice ślubu.
Podkreśla jednak, iż poza wymienionymi wyżej ograniczeniami zwykli świadkowie Jehowy, ci mieszkający poza Domem Betel, prowadzą normalne życie. — Nasz dzień nie różni się niczym od dnia każdego innego człowieka. Większość z nas pracuje pełnoetatowo w dziesiątkach różnych zawodów, nasze dzieci chodzą do szkoły. Natomiast faktem jest, iż działalność religijna jest dla nas bardzo ważna. Każdy z nas należy do jednego z 1267 zborów w Polsce i dwa razy w tygodniu spotykamy się na zebraniach, podczas których wielbimy Boga i uczymy się Biblii — mówi Łukasz Post.
Wejście do centrali świadków Jehowy
Po co świadkowie Jehowy pukają do drzwi?
Ważnym elementem życia świadków Jehowy jest też działalność kaznodziejska. Czyli pukanie od drzwi do drzwi do mieszkań i domów i głoszenie wiary. To najbardziej znane zajęcie świadków Jehowy. Każdy sam decyduje, jaką ilość czasu w nią poświęci, nie ma tu minimum godzin do „wyrobienia”.
— To jest wyraz naszej miłości do Boga i do ludzi. Chcemy się dzielić z innymi pozytywnymi i pokrzepiającymi informacjami w Biblii, mówić o tym, co ta księga mówi o przyszłości dla ludzi. Staramy się przy tym naśladować Jezusa, apostołów czy pierwszych chrześcijan, którzy chodzili od drzwi do drzwi i działali w miejscach publicznych — tłumaczy Łukasz Post.
Sala Królestwa świadków Jehowy w Nadarzynie
Wejście do Sali Królestwa, gdzie dwa razy w tygodniu realizowane są zebrania dla świadków Jehowy
Wnętrze Sali Królestwa
Religia świadków Jehowy zakazuje transfuzji krwi
Najwięcej kontrowersji budzi fakt, iż świadkowie Jehowy ze względów religijnych nie przyjmują transfuzji krwi. Każdy z nich nosi przy sobie dokument określający stanowisko względem przetaczania krwi. Świadkowie Jehowy mówią wprost, iż przetoczenie im krwi bez ich zgody jest jak gwałt.
W ramach organizacji funkcjonują komitety współpracy ze szpitalami, które udzielają porad pacjentom przygotowującym się do operacji oraz lekarzom m.in. w trakcie nagłych przypadków zagrażającym życiu. Jak mówi Onetowi Mirosław Guźmierski z Działu Informacji o Szpitalach, który na co dzień pracuje w Nadarzynie, podstawą działania jest przeciwdziałanie sytuacji, w trakcie której mógłby powstać krwotok, po którym konieczna byłaby transfuzja krwi.
Przed Salą Królestwa znajdują się bezpłatne broszury informacyjne. Z takimi samymi świadkowie Jehowy stoją na rogach ulic
Jednak gdy już zajdzie konkretna potrzeba i trzeba pomóc pacjentowi będącemu świadkiem Jehowy, istnieje szereg procedur, które można zastosować. — Działalność komitetów łączności ze szpitalami polega na tym, iż nawiązują one relacje ze środowiskiem medycznym, zanim trafi tam pacjent, który jest świadkiem Jehowy. Rozmawiają o możliwościach leczenia, o tym, co dany szpital jest w stanie zaoferować — mówi Mirosław Guźmierski.
W przepastnym pliku, z którego korzystają świadkowie Jehowy, znajduje się szereg opisanych wraz z bibliografią procedur medycznych, które zostały zastosowane z powodzeniem w przeszłości na całym świecie.
Mirosław Guźmierski z Działu Informacji o Szpitalach udziela świadkom Jehowy informacji na temat leczenia bez krwi.
— Dostarczamy informacje o sprawdzonych i nowoczesnych metodach leczenia bez krwi, które opublikowane są w szanowanej literaturze medycznej. Dzięki temu lekarz zyskuje naukowe potwierdzenie, iż takie leczenie jest bezpieczne i możliwe do wykonania. Udostępniamy pakiety informacyjne, które poszerzają wachlarz możliwości lekarzy. W szpitalach oferujemy bezpłatne prezentacje na ten temat — tłumaczy Onetowi Mirosław Guźmierski.
Z proponowanych przez świadków Jehowy opracowań lekarze mogą wyczytać, iż w konkretnym przypadku, z jakim się mierzą, transfuzja np. nie jest konieczna, bo inni lekarze w innych miejscach Polski lub na świecie dokonali takiej operacji z powodzeniem przy dużo niższych wartościach hemoglobiny.
W każdym oddziale można też dokonywać wpłat na działalność organizacji. Największe wpływy pochodzą jednak z darowizn internetowych
Jak lekarz może pomóc świadkowi Jehowy, który odmawia transfuzji?
Gdy dochodzi do nagłego wypadku, a pacjent będący świadkiem Jehowy znajduje się np. w śpiączce, lekarz na podstawie deklaracji odmowy transfuzji powinien wykonać telefon do komitetu łączności ze szpitalami. Wolontariusz, a jest ich ok. 300 na terenie całego kraju, czy to noc, czy dzień, jedzie natychmiast do szpitala. Wolontariusze nie mają przy sobie leków, jedynie dobrą radę.
Jak wylicza Mirosław Guźmierski, gdy dochodzi do sytuacji zagrażającej życiu, zamiast transfuzji krwi zwykle stosowane są dwie procedury medyczne, które doprowadzają do jak najmniejszej utraty krwi pacjenta: hemodylucja i cell saver.
W centrali na stałe mieszka i pracuje ok. 200 osób
Metody oszczędzające krew pacjenta: hemodylucja i cell saver
Hemodylucja polega na oczyszczaniu krwi, czyli odciągnięciu krwi wynaczynionej z rany, oczyszczeniu jej, a następnie wtłoczeniu z powrotem do organizmu. — Procedura jest stosowana powszechnie w polskich szpitalach. Od pacjenta w trakcie operacji pobiera się część krwi i zastępuje innym płynem. Kiedy w trakcie zabiegu pacjent traci krew, jest ona rozcieńczona. Po zabiegu pobraną wcześniej krew zwraca się pacjentowi. Korzystanie z tej metody należy do osobistej decyzji pacjenta — mówi Mirosław Guźmierski.
Cell saver to natomiast procedura, w trakcie której część krwi pacjenta pobiera się tuż przed zabiegiem, a następnie ubytki zastępuje się płynami (kroplówką). Gdy dochodzi do utraty krwi, w rzeczywistości poza organizm wydostaje się jej rozcieńczona wersja. Po zakończeniu operacji lekarze „zwracają” do organizmu pobraną wcześniej krew.
— Maszyny typu cell saver stosuje się w medycynie od ponad 40 lat. To żadne rocket science. Lekarz z pola operacyjnego odciąga krew wynaczynioną z rany, która trafia do specjalnej maszyny, a ta ją oczyszcza, po czym zwraca pacjentowi. Korzystanie z tej metody również należy do osobistej decyzji pacjenta — kwituje Mirosław Guźmierski.
Świadkowie Jehowy mogą przyjmować też tzw. środki krwiozastępcze.
Budzącą wiele kontrowersji sytuacją są porody, w trakcie których dość często dochodzi do krwotoku poporodowego, a co za tym idzie konieczności transfuzji krwi. W tej kwestii świadkowie Jehowy nie chcieli zabierać jednak oficjalnego stanowiska.
Wnętrze Domu Betel w Nadarzynie
W co wierzą świadkowie Jehowy. Zasady organizacji
Zasady religii świadków Jehowy opierają się na wierze, iż jedynym Bogiem jest Jehowa. Nie uznają dogmatu Trójcy Świętej. Ich wiara opiera się na Biblii: księgach Starego oraz Nowego Testamentu. Nie wierzą w zbawienie i życie po śmierci.
Świadkowie Jehowy uznają Jezusa, jednak nie jest On według nich Bogiem. „Stosujemy się do nauk Jezusa Chrystusa, naśladujemy jego przykład oraz uznajemy go za Zbawcę i Syna Bożego. Jesteśmy więc Chrześcijanami. Jednak analizując Pismo Święte zrozumieliśmy, iż Jezus nie jest Bogiem Wszechmocnym, a nauka o Trójcy nie ma podstaw biblijnych” — czytamy na stronie internetowej organizacji.
Podstawowym obowiązkiem świadków Jehowy jest głoszenie swojej wiary.
Świadkiem Jehowy można zostać poprzez przyjęcie chrztu. Ceremonia odbywa się poprzez pełne zanurzenie i dotyczy jedynie dojrzałych do tej decyzji osób, czyli nastolatków w wieku od ok. 15 lat i osób dorosłych.
Świadkowie Jehowy na co dzień modlą się, jednak w przeciwieństwie do katolików nie korzystają z gotowych modlitw. Mają modlić się swoimi słowami, „od serca”. Nie praktykują też spowiedzi.
Świadkowie Jehowy nie mają swoich biur m.in. w Rosji
Czy da się opuścić organizację świadków Jehowy?
Wiele osób, które przestały być świadkami Jehowy, w medialnych relacjach oraz na forach internetowych podkreśla, iż z organizacji trudno jest zrezygnować. Krążą informacje, iż ochrzczonym świadkom Jehowy sugerowane jest ukrócenie kontaktów poza organizacją, mowa choćby o rodzinie.
Dodatkowo członkowie organizacji mają być uzależniani od organizacji choćby finansowo (pożyczki) czy poprzez współpracowników, przez co trudno ją opuścić, nie tracąc pieniędzy czy pracy.
Sami świadkowie Jehowy podkreślają, iż faktycznie krąg znajomości zwykle ogranicza się do osób wyznających te same wartości. Jak więc zrezygnować z bycia świadkiem Jehowy?
Łukasz Post twierdzi, iż wystarczy ustna deklaracja. — Jeśli ktoś chce przestać być świadkiem Jehowy, zawsze może to zrobić, w każdej chwili. Można złożyć osobistą deklarację i powiedzieć, iż już nie chce się być świadkiem — tłumaczy. Jak dodaje, brane pod uwagę jest też postępowanie osoby, która chce odejść.
— Jeśli ktoś na przykład przyłączy się do innej religii, innych rytuałów, które nie mają nic wspólnego z naszą religią, to logiczne, iż samym swoim postępowaniem określa, iż rezygnuje z bycia świadkiem. Zawsze oczywiście zapytamy taką osobę, czy rzeczywiście ma taką wolę. jeżeli potwierdzi, to szanujemy to. Szanujemy prawo wyboru i osobiste decyzje każdego człowieka. Za nikim nie chodzimy, nie będziemy też nikogo namawiać, żeby zrobił coś wbrew sobie — kwituje przedstawiciel świadków Jehowy.