W rozmowie z naTemat.pl sytuację potwierdziła Karolina Walczak z komendy miejskiej policji w Oleśnicy. – Tak, potwierdzam, iż w dniu dzisiejszym otrzymaliśmy zgłoszenie od europosła Grzegorza Brauna, który poinformował, iż na terenie szpitala powiatowego może przybywać osoba, wobec której istnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa – powiedziała nam policjantka.
Braun interweniował w szpitalu w Oleśnicy
Funkcjonariuszka dodała, iż funkcjonariusze niezwłocznie udali się na miejsce, gdzie podjęli czynności mające na celu weryfikację tego zgłoszenia. – Jednocześnie zabezpieczamy teren, aby nie dopuścić do ewentualnych naruszeń porządku prawnego w związku z zaistniałą sytuacją – podkreśliła, dodając, iż policja pilnuje, aby na miejscu zapewnić także bezpieczeństwo pracownikom i pacjentom.
Zapytana, czy rozmawiała również z lekarką, w związku z którą Grzegorz Braun pojawił się w szpitalu, sierż.szt. Walczak odpowiedziała, iż tej sprawie policja nie może się wypowiadać, ponieważ postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy. – Zgłaszający też został o tym poinformowany, iż realizowane są czynności z udziałem prokuratury – dodała.
Co dokładnie wydarzyło się w środę w szpitalu w Oleśnicy? Jak donosił lokalny portal OlesnicaInfo.pl, "na miejscu najpierw odmówiono modlitwę za nienarodzone dzieci, potem polityk wszedł do biur szpitala".
Chodzi o to, iż Braun udał się do gabinetu dyrektorki szpitala, gdzie według relacji portalu, składał zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Chodziło mu o lekarkę tego szpitala – Gizelę Jagielską.
Jagielska: Byłam obrażana, były stosowane wobec mnie groźby
– Przyszłam na czwarte piętro, administracyjne, żeby podpisać dokumenty związane z moją pracą wicedyrektora – przekazała w rozmowie z OlesnicaInfo.pl Jagielska. I dodała: – Zostałam tutaj zaatakowana przez pana Brauna razem z jakimiś nieznanymi mi osobami, które zastawiły cały korytarz i uniemożliwiły mi wyjście z sekretariatu.
Z jej relacji wynika, iż przez godzinę nie było lekarza na oddziale, gdyż oni nie chcieli jej wypuścić. – Byłam obrażana, były stosowane wobec mnie groźby, byłam szarpana, popychana – opisała portalowi.
Wizyta Grzegorza Brauna w szpitalu w Oleśnicy ma związek ze sprawą pacjentki o imieniu Anita, u której – jak informowała w marcu "Gazeta Wyborcza" – dr Jagielska przeprowadziła zabieg przerwania ciąży na zaawansowanym etapie.
"Kobieta na późnym etapie ciąży dowiedziała się o poważnych wadach płodu. Wcześniej lekarze w Centralnym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi informowali ją jedynie o lekkiej postaci wrodzonej łamliwości kości i łagodnym przebiegu choroby. Kiedy Anita i jej mąż Maciej poznali prawdziwy obraz sytuacji, zaczęli rozważać, czy nie lepiej byłoby "oszczędzić dziecku cierpienia, nie wydając go na świat" – pisał dziennik.
W związku z tym małżeństwo złożyło wniosek o przeprowadzenie legalnej aborcji, powołując się na przesłankę zagrożenia życia i zdrowia pacjentki. Jak informowała "Gazeta Wyborcza", psychiatrzy ze szpitala potwierdzili zasadność zabiegu, kwalifikując kobietę do terminacji ciąży. Mimo to ginekolodzy odmówili jego przeprowadzenia.
"Zamiast tego, przymusowo zamknęli Anitę w izolatce oddziału psychiatrycznego. Dla pacjentki mieli inną ofertę: cesarskie cięcie, zrzeczenie się praw rodzicielskich i oddanie noworodka do badań i opieki "wykwalifikowanym organom państwowym" – czytamy w artykule.
Diagnozę wskazującą na ciężką postać wrodzonej łamliwości kości potwierdził następnie specjalista genetyki z innej placówki. Kobieta zdecydowała się na kontynuację procedury w szpitalu w Oleśnicy – jednej z nielicznych placówek w kraju wykonujących legalne zabiegi przerywania ciąży. Zabieg przeprowadziła właśnie dr Jagielska.