Tempo wdrażania innowacyjnych terapii do praktyki klinicznej w Polsce jest coraz lepsze. Dyskusję i wspieranie obszarów badań, rozwoju czy innowacji utrudnia jednak brak strategicznego, długofalowego podejścia do obszaru zdrowia, które przyniosłoby wymierne korzyści dla społeczeństwa i gospodarki kraju. Wspieramy nowe kierownictwo Ministerstwa Zdrowia w zapewnianiu poczucia bezpieczeństwa inwestycji branży farmaceutycznej. Stabilność to podstawa wieloletnich planów rozwoju – mówi Justin Gandy, dyrektor zarządzający firmy MSD w Polsce.
Jaka jest rola innowacji w budowaniu odporności systemów opieki zdrowia?
Justin Gandy – Odporne systemy mają pewien poziom przewidywalności, dotyczący również zaopatrzenia pacjentów w potrzebne im leki. Dlatego od pewnego czasu toczymy na forum Unii Europejskiej dyskusję o liście leków krytycznych i o pakiecie farmaceutycznym. Rozwój innowacyjności w branży farmaceutycznej pomaga zapewnić pewien poziom odporności. Każda innowacyjna firma posiada pewien „arsenał” leków czy cząsteczek, rozwijanych, poddawanych badaniom klinicznym lub oczekujących na przetestowanie. Pytanie brzmi, jak ustalać priorytety – które z cząsteczek poddać badaniom klinicznym, w jakim stopniu możemy liczyć na poparcie ze strony rządów, jak rządy zachęcają do prowadzenia badań i rozwoju. W Unii Europejskiej dochodzi również pytanie, jakie są lokalne możliwości stymulowania innowacji z poziomu kraju, a jakie w perspektywie europejskiej. Znalezienie adekwatnej cząsteczki, możliwość jej produkcji i wytwarzania, testują odporność łańcucha dostaw leków. Drugi wątek powiązany z odpornością – to poziom finansowania. Jakie sposoby finansowania są dostępne i warte rozwijania? Dzisiaj, w aktualnej sytuacji geopolitycznej, kraje europejskie przede wszystkim starają się finansować bezpieczeństwo obywateli. W takim momencie kluczową sprawą jest zachowanie odpowiedniego balansu wydatków na każdy aspekt bezpieczeństwa, włączając w to bezpieczeństwo zdrowotne.
Jakie są możliwe źródła finansowania nowych, innowacyjnych leków?
Unia Europejska dysponuje różnymi środkami, jak pożyczki czy podatki, które mogą i powinny być przeznaczane w pewnej części na bezpieczeństwo lekowe. Jednak najlepsze efekty przynosi zwykle przede wszystkim poprawa efektywności wydatków. jeżeli nie ma adekwatnej alokacji środków, to pomimo zapewnienia infrastruktury i pensji dla specjalistów pojawia się problem. Wiele szpitali dysponuje środkami na szkolenia z zakresu nowoczesnych procesów pracy, ale ich pracownicy wciąż używają komputerów sprzed 15–20 lat. Nieefektywność polega na szkoleniu i przygotowywaniu ludzi do procesów, których nie mogą wykonać z powodu braku sprzętu. Można wskazać wiele takich obszarów nieefektywności w infrastrukturze ochrony zdrowia – to przestarzałe procedury, biurokratyzacja pracy specjalistów, zagmatwana i nieefektywna ścieżka pacjenta oraz wiele nieefektywności bieżących, codziennych. Takie rzeczy widać od razu w strukturze wydatków. Jest też kwestia samej dystrybucji środków.
– Rząd traktuje wydatki na innowacje jako koszty, ponieważ z przyczyn politycznych – wybory realizowane są co kilka lat – ma krótkoterminową perspektywę. Natomiast podejście biznesu – to wieloletnia perspektywa oczekiwania na zwrot z inwestycji. Jak to pogodzić?
– jeżeli innowacja jest traktowana jako koszt, to czujesz naturalną niechęć, bo musisz za coś zapłacić. jeżeli natomiast jest adekwatnie rozumianą inwestycją – to pytasz, jaki będzie zwrot i kiedy. Problematyczne jest podejście polegające na tym, iż pewne projekty nazywane są inwestycją, natomiast w rzeczywistości traktowane są jak koszt i nie ma możliwości dyskusji o perspektywie wieloletnich korzyści, o horyzoncie, o oczekiwaniu na zwrot. Inna sprawa – jeżeli podejmujemy decyzje finansowe na dużą skalę, musimy wiedzieć, co chcemy osiągnąć. Tymczasem można dostrzec brak stabilności i ciągłości w pracy rządów i resortów, a także częste zmiany w podejściu do już realizowanych projektów czy decyzji, które zostały podjęte przez poprzedników. Zbyt częste zmiany kierunku działań uniemożliwiają zrealizowanie planów. Każdy nowy minister pracuje w innej rzeczywistości, poddawany jest innej presji i wpisuje się w inną narrację całego rządu. Jeszcze raz powtarzam – branża potrzebuje stabilności i mocno wspiera nowe kierownictwo Ministerstwa w realizacji długofalowej strategii.
– Wiele osób zwraca uwagę, iż minister zdrowia zajmuje się głównie chorobami, a nie dbaniem o zdrowie i profilaktyką. Jak Pan widzi miejsce medycyny prewencyjnej, czyli m.in. szczepień?
– W polskim budżecie prewencja jest mocno niedofinansowana. Przeznacza się na nią ledwie nieco około 2 procent wydatków na zdrowie. Gdyby wydatki podwoić – mimo iż z perspektywy globalnej byłyby przez cały czas niewielkie – już dałoby to ogromny efekt. W innych krajach finansowanie prewencji oscyluje na poziomie 3–5 proc. Ale na przykład Japonii udało się odwrócić proporcje wydatków. Japonia maksymalizuje wydatki na prewencję, dzięki czemu obywatele są zdrowsi i żyją dłużej w zdrowiu. Schorowana populacja w późniejszym wieku – to populacja najdroższa. Dlatego nie chodzi o samo wydłużanie życia, ale zapewnienie, iż te dodatkowe lata upływają w możliwie dobrym zdrowiu. W przypadku szczepień za każdą zainwestowaną złotówkę dostajemy choćby kilkunastokrotny zwrot w postaci niższych wydatków bezpośrednich związanych m.in. z leczeniem czy opieką. Jakość życia i produktywność nie są choćby uwzględnione w tych statystykach. Inwestycja w prewencję zmienia trajektorię niemal wykładniczo.
– Dlaczego wciąż jest tak trudno przekonać rządy – z wyjątkiem japońskiego – do takiego innowacyjnego podejście, czyli do inwestycji w prewencję?
– Myślę, iż to ma związek z podziałem zadań w administracji, z podejściem silosowym. Podejmując ten temat, w pewnych kręgach usłyszeliśmy „tego się nie da zrobić”, a w innych – „rozumiemy, jesteśmy na tak”. Potrzebna jest spójność i zdefiniowanie celów strategicznych, na poziomie rządu, czyli kraju. Pytania dodatkowe brzmią – czy za chęcią zmiany podejścia i priorytetów pójdą zmiany w budżecie? Czy konkretne osoby, które teraz nad tym pracują, doprowadzą sprawę do końca? Czy może znów za jakiś czas będziemy zaczynać od nowa?
– Kto jest partnerem dla przemysłu farmaceutycznego w rozmowie o innowacjach?
– 10-15 lat temu głównym rozmówcą dla firmy farmaceutycznej był ekspert medyczny. Dziś ekosystem się zmienił. Rząd centralny staje się coraz ważniejszym interesariuszem, ponieważ ma zdolność do wdrażania programów na dużą skalę. Istotną rolę odgrywają także samorządy, ponieważ Polska jest dużym krajem, w którym istnieją zdecentralizowane rozwiązania wypracowane na potrzeby lokalne. Potrzebne są partnerstwa również z grupami pacjentów, biznesem i sektorem edukacji. Jedna, choćby największa instytucja – choćby rząd – nie dotrze do całej populacji, konieczne są partnerstwa.
– Ale pacjentów chyba nie trzeba przekonywać. Czy są oni mentalnie gotowi na innowacje?
– Myślę, iż tak, a dowodzi tego rosnąca z roku na rok liczba osób uczestniczących w badaniach klinicznych. Nasza firma prowadzi w tej chwili w Polsce ponad 160 badań, bierze w nich udział około 4100 pacjentów i ponad 500 ośrodków naukowych. Dużą rolę odgrywają w tej kwestii organizacje pacjentów. Często angażują się w nich osoby chore, wielu spośród nich bierze lub brało udział w badaniach klinicznych. Dlatego te środowiska rozumieją potrzeby i są gotowe do współpracy. W ostatnich latach widzę też postępującą gotowość rządu do rozwoju badań klinicznych w Polsce. Zawsze jednak wracamy do rozmowy o kosztach i samej implementacji już opracowanych innowacji lekowych. Polska wypracowała swoje unikalne rozwiązanie, czyli programy lekowe, które do pewnego stopnia ograniczają dostępność innowacji, ponieważ ich zapisy nie zawsze odzwierciedlają pełny zakres wskazań nowych leków.
– Tylko czy potrafimy ocenić skuteczność programów lekowych w Polsce? Na przykład efektywność immunoterapii w raku płuca, wprowadzonej w 2017 roku?
– To było pierwsze pytanie, które zadałem po przyjeździe. Na potrzeby programów lekowych lekarze zbierają dużo danych. Poświęca się dużo czasu w negocjacje i dostęp do leków, nie sprawdzając potem, czy podjęte decyzje były słuszne i przyniosły oczekiwane rezultaty. To jedna z największych luk w polskim systemie leczenia. Trzeba prowadzić analizę wprowadzanych zmian i ich wpływu na zdrowie pacjentów. Z niektórych danych wynika, iż pewne szpitale lub regiony osiągają wyniki lepsze od innych, a choćby lepsze niż w badaniach klinicznych. Warto umożliwić szpitalom dzielenie się doświadczeniem, tak aby udostępniały sobie nawzajem dobre praktyki. MSD jako producent leków analizuje dostępne dane z praktyki klinicznej. Dzięki temu mamy uzasadnienie, aby poszerzać wskazania i składać nowe wnioski o refundację leków, które potwierdzają swoją skuteczność.
– o ile po zmierzeniu wyników okazuje się, iż program nie działa tak dobrze, jak oczekiwano, to czy producenci leków są gotowi na zmiany płatności albo wręcz zamknięcie takiego programu lekowego?
– Tak działa „pay for performance”, czyli zasada płatności za efekt zdrowotny, od lat obecna już w polskim systemie. jeżeli adekwatny lek trafia do adekwatnej populacji i działa – to świetnie. jeżeli nie działa – trzeba to poprawić. Zawsze mówię, iż najdroższy lek to ten, którego się nie używa. Drugi najdroższy – to ten, którego się używa, ale nie działa. Różne kraje stosują własne metody powiązania kosztów z efektami terapii. Na przykład w Niemczech nowy lek jest dostępny od pierwszego dnia po jego rejestracji, a w tle realizowane są negocjacje i ocena wartości. Gdy się skończą – czy to po trzech miesiącach, po sześciu miesiącach, czy po dwóch latach – firma dopłaca różnicę do uzgodnionej ceny. W wielu krajach robi się przeglądy wstecz. jeżeli zadziałało zgodnie z założeniami, to cena była adekwatna. jeżeli nie, dokonujemy zwrotu.
– Polska wdraża innowacje szybciej czy wolniej na tle innych krajów?
– Tempo wdrażania innowacji się poprawiło. W ostatnich 3-5 latach Polska zaczęła nadrabiać dystans i są już obszary, gdzie wyprzedzamy inne kraje. Sporym wyzwaniem jest duża populacja, niemal 40 milionów mieszkańców kraju, więc nie da się tych kwestii w prosty sposób porównywać z mniejszymi krajami. Widać jednak otwartość rządu, patrzenie w przyszłość, przygotowywanie rozwiązań organizacyjnych i finansowych na pojawiające się innowacje.
(rozmawiał Krzysztof Jakubiak)