Brachyterapia i seks na zdrowie prostaty

ntm.pl 1 rok temu

W gorzowskim szpitalu chorzy z rakiem prostaty leczeni są brachyterapią LDR. Metoda pozwala zachować sprawność seksualną i aktywność zawodową i jest najszybszym sposobem leczenia miejscowo zaawansowanego raka prostaty.

Brachyterapia i jej zastosowanie w nowotworach

Brachyterapia LDR (Low Dose Rate – czyli niskiej mocy dawki) jest jedną z technik radioterapii nowotworów. To leczenie przy użyciu źródła promieniowania umieszczanego w bezpośrednim kontakcie z guzem (z greckiego „brachy” oznaczającego „w pobliżu”). Implanty z promieniotwórczym izotopem wszczepia się do bezpośrednio do nowotworu. Po zabiegu pozostają one w ciele pacjenta do końca jego życia. Radioaktywny jod wypromieniowuje energię w czasie 60 dni, wytwarzając stale niewielką dawkę promieniowania. Po tym okresie implanty „wyczerpują się” i w praktyce przestają promieniować.

Metoda jest bezpieczna, bez skutków ubocznych powodowanych napromieniowaniem sąsiednich narządów. Mogą z niej korzystać od kwietnia br. pacjenci m.in. Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie.

Metoda ta jest wykorzystywana u chorych na raka prostaty, raka piersi, nowotwory ginekologiczne, raka płuc i przełyku.

Brachyterapię wykonuje ponad 30 ośrodków w kraju, ale najbardziej „przyjazną” choremu metodę LDR, z wykorzystaniem wprowadzanych na stałe źródeł napromieniowania, wykonują trzy szpitale. Dwa poznańskie i szpital w Gorzowie. Brachyterapia minimalizuje inne powikłania po naświetlaniach np. oparzenia skóry. Inne skutki uboczne są minimalne. Dawka promieniowania jest skumulowana w środku gruczołu, adekwatnie nie wychodzi poza jego wnętrze. Zdarzają się sytuacje, w których zwęża się cewka moczowa, ale można to skorygować prostym zabiegiem urologicznym. Brachyterapia LDR jest leczeniem bardzo dobrze tolerowanym przez chorych, a w niektórych ośrodkach zagranicznych chorzy wypisywani są wieczorem już w dniu zabiegu.

Jak wygląda zabieg?

W przeciwieństwie do standardowej brachyterapii HDR, w czasie której źródło promieniowania porusza się wewnątrz prowadnic (igieł), umieszczonych pod kontrolą ultrasonograficzną w prostacie, w metodzie LDR są one umieszczone w specjalnych niciach o średnicy ok. 1 mm i pozostają w gruczole na stałe. W obu metodach wykorzystuje się igły wprowadzane w obręb stercza przez skórę krocza w znieczuleniu podpajęczynówkowym (podawanym do kanału kręgowego przez lekarza anestezjologa).Małe ziarenka radioaktywnego jodu I-125 postają w ciele pacjenta, ale są całkowicie bezpieczne. Implanty są zabezpieczone przed migracją do innych części ciała, dzięki umieszczeniu w biodegradowalnej nici, przypominającej niezbyt grubą nić chirurgiczną. Nić taka jest cięta na odcinki o długości odpowiadającej długości napromienianej prostaty, ocenianej w badaniu USG. Na jednym takim odcinku zwykle mieści się od jednego do czterech źródeł promieniowania. Liczbę źródeł dobiera się precyzyjnie dla wszystkich chorego w oparciu o obrazy z USG przezodbytniczego.

Leczenie efektywnie trwa 60 dni z racji okresu rozpadu jodu, który wynosi dokładnie 59,4 dnia. Ilość energii generowanej w jednostce czasu przez implanty jest na tyle mała, iż pacjent może przebywać wśród innych osób, nie będąc dla nich zagrożeniem. Dotyczy to także dzieci. Jedynym ograniczeniem jest brak możliwości brania ich „na kolana” (ze względu na zasięg promieniowania jodu 125). Chory może kontynuować kontakty intymne z partnerką. W czasie leczenia powinien jedynie stosować prezerwatywę, ze względu na niewielkie ryzyko uwolnienia źródła promieniowania w ejakulacie do dróg rodnych kobiety. jeżeli partnerka jest w wieku rozrodczym, trzeba absolutnie odłożyć planowanie potomstwa do zakończenia leczenia. Nie ma innej metody, która byłaby tak mało inwazyjna i zarazem przynosiła tak duże efekty lecznicze. Pacjenci przechodzą leczenie bardzo dobrze, po dwóch dniach hospitalizacji wychodzi do domu i kontynuuje terapię poza szpitalem.

By nie było za późno

By skorzystać z tej metody leczenia należy często badać poziom PSA, choć to nie przesądza o chorobie nowotworowej. Doświadczony urolog, badając prostatę przezodbytniczo, może wychwycić obraz podejrzanego, twardego gruczołu krokowego, wymagającego weryfikacji w biopsji. Potem trzeba wykonać dalszą diagnostykę, czyli rezonans magnetyczny, który jest niezbędny dla oszacowania zaawansowania choroby. Scyntygrafia kości i tomografia komputerowa pozwalają wykluczyć przerzuty, których obecność, niestety, wyklucza zastosowanie brachyterapii.

Źródło: wyborcza.pl

Idź do oryginalnego materiału