Skojarzenia Bosaka: Na antenie RMF FM Krzysztof Bosak odniósł się do sprawy aborcji w Oleśnicy. - Szpital nie jest miejscem, żeby dziecko w dziewiątym miesiącu ciąży uśmiercać zastrzykiem trucizny prosto w serce. To są praktyki, które kojarzą mi się z Auschwitz, z doktorem Mengele. Zastrzykiem w serce zamordowano ojca św. Maksymiliana Kolbego - powiedział lider Konfederacji. - W naszej kulturze zastrzyk w serce jest i powinien być traktowany jako morderstwo, a nie jako świadczenie zdrowotne - dodał. Stwierdził też, iż kobietę, która była w złym stanie psychicznym, "obsiedli zawodowi prawnicy lobby proaborcyjnego". - To oni wyciągnęli ją ze szpitala, w którym miała najwyższej klasy profesorów z Łodzi. To była oczywista propaganda, iż dziecko umrze zaraz po urodzeniu. Nie ma takich danych, a osoby z wrodzoną łamliwością kości żyją - oznajmił polityk.
REKLAMA
"Wyreżyserowana" akcja: Polityk skomentował też zachowanie Grzegorza Brauna, który wtargnął do oleśnickiego szpitala i dokonał - jak twierdzi - "zatrzymania obywatelskiego" ginekolożki, która przeprowadziła legalny zabieg aborcji. Nie potrafił jednak jednoznacznie powiedzieć, czy działanie kandydata na prezydenta zasługuje na naganę. - Mam duże wątpliwości. Jak należy dyskutować na taki temat i jak taką dyskusję inicjować - stwierdził i dodał, iż polityk zwrócił uwagę na problem. - Czy mi się podobało? Nie powiedziałem tego. Pamiętajmy, iż w przypadku Grzegorza Brauna mamy do czynienia z reżyserem, który świadomie posługuje się dramaturgią - powiedział.
Zobacz wideo Wiadomości Braun zawieszony przez Parlament! Pół roku kary od Metsoli
Przypadek pani Anity: Historię kobiety opisała "Gazeta Wyborcza". Pani Anita na późnym etapie ciąży dowiedziała się o poważnych wadach płodu, iż jej dziecko będzie cierpieć na ciężką postać wrodzonej łamliwości kości. Istniało ryzyko, iż dziecko nie przeżyje porodu. Kobieta zdecydowała się więc na aborcję w 36. tygodniu ciąży, do czego miała pełne prawo. Zaświadczenie kwalifikujące kobietę do zabiegu wydali psychiatrzy z łódzkiego szpitala. Przesłanką było zagrożenie zdrowia i życia kobiety. W imieniu pani Anity pismo o "udzielenie gwarantowanego świadczenia opieki zdrowotnej w postaci przerwania ciąży z uwagi na występowanie zagrożenia dla jej zdrowia fizycznego i psychicznego" napisała mec. Kamila Ferenc. Adwokatka zwróciła też uwagę na ryzyko pęknięcia błon płodowych i obumarcia płodu, co może prowadzić do sepsy.
Jest śledztwo: W czwartek Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy wszczęła śledztwo ws. więzienia ginekolożki poprzez uniemożliwienie jej opuszczenia gabinetu, naruszenia nietykalności lekarki poprzez jej popychanie, znieważenia jej oraz pomówienia, a także narażenia pacjentek na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, poprzez uniemożliwienie Gizeli Jagielskiej opieki nad nimi.Czytaj także: "Braun wtargnął do szpitala w Oleśnicy. Dr Jagielska: Czytam o sobie, iż jestem doktorem Mengele".Źródła: RMF FM, Gazeta Wyborcza