🛐 #PsalmNaDzień
„Wznoszę swe oczy ku górom: Skądże nadejdzie mi pomoc?” (Ps 121,1)
To nie jest wers z wakacyjnej pocztówki. To krzyk człowieka stojącego nad przepaścią. I nie wie, co dalej.
Wczoraj dostałem maila od osoby z ciężką depresją. Próbował wszystkiego: psychoterapia, modlitwa, sakramenty. Cisza. Dalej ciemność. To właśnie o takich chwilach mówi ten Psalm.
Góry nie są tu pięknym widokiem. To mur. Zimna, milcząca ściana, przez którą nie da się przebić.
Psalmista nie patrzy w górę z zachwytem. Patrzy z desperacją.
Jak ktoś, kto właśnie stracił pracę i nie ma za co żyć.
Jak człowiek, który klęka do modlitwy – i czuje tylko pustkę.
To modlitwa, która nie zaczyna się od wiary. Zaczyna się od lęku. Od pytania: czy ktoś tam jeszcze jest?
To trudna modlitwa. Ale może najbardziej autentyczna.
Bo czasem pytanie „gdzie jesteś, Boże?” to pierwsze zdanie najgłębszej wiary.
Gdy życie mówi: „koniec” – Psalm mówi: „popatrz wyżej”.
👇 Zatrzymaj się na chwilę i pomyśl:
– Czy twoje „góry” to przeszkoda, czy zaproszenie, by spojrzeć wyżej?
🙏 Może właśnie wtedy – gdy nie ma już nic – zaczyna się najprawdziwsza modlitwa. Ten Psalm nie rozwiązuje problemów. Ale mówi jedno: twoje wołanie ma sens.
