Analogi GLP-1 stanowią nowy rozdział w leczeniu cukrzycy i otyłości, przybywa też dowodów na ich korzystny profil sercowo-naczyniowy, co pokazano na tegorocznym kongresie American College of Cardiology.
Jak pokazują dane literaturowe, bardzo zresztą liczne, otyłość i cukrzyca typu 2 są częstymi schorzeniami współistniejącymi u pacjentów z niewydolnością serca z zachowaną frakcją wyrzutową i - co gorsza - charakteryzują się dużym nasileniem objawów, stąd konieczna jest walidacja terapii, które zgodnie z mechanizmem działania są postrzegane jako potencjalnie przynoszące duże korzyści. Zweryfikowano to w badaniu STEP-HFpEF DM, którego wyniki przedstawiono na łamach „The New England Journal of Medicine”.
W tym randomizowanym, wieloośrodkowym badaniu 616 pacjentów z niewydolnością serca z zachowaną frakcją wyrzutową, wskaźnikiem masy ciała wynoszącym 30 lub więcej kg/m2 i potwierdzoną cukrzycą typu 2 przydzielono losowo do grupy otrzymującej semaglutyd raz w tygodniu w dawce 2,4 mg lub placebo przez 52 tygodnie. Pierwszorzędowymi punktami końcowymi była zmiana w porównaniu z wartością wyjściową w skali KCCQ-CSS (oceniającej nasilenie niewydolności serca, wyniki wahają się od 0 do 100, przy czym wyższe wskazują na mniejsze nasilenie objawów i mniejszą liczbę ograniczeń fizycznych) oraz zmiana masy ciała. Dodatkowo oceniano zmianę dystansu marszu 6 minutowego, a także częstość zgonów oraz powikłań samej niewydolności serca.
Średnia zmiana w KCCQ-CSS wyniosła 13,7 punktu w przypadku semaglutydu i 6,4 punktu w przypadku placebo, a średnia procentowa zmiana masy ciała obniżyła się o 9,8 proc. w przypadku semaglutydu i 3,4 proc. dla placebo. Podobną zależność odnotowano dla testu marszu 6-minutowego, którego dystans był średnio o 14,3 metrów większy u osób z grupy badawczej. Powikłania niewydolności serca były o 59 proc. rzadsze wśród pacjentów leczonych dodatkowo analogiem GLP-1. Co zaskakujące, poważne działania niepożądane zgłoszono u 17,7 proc. uczestników w grupie semaglutydu i 28,8 proc. w grupie placebo.
Widać wyraźnie, iż tak obciążona grupa pacjentów, która jest przecież „o krok” od progresji do niewyrównanej niewydolności serca, odnosi duże korzyści z terapii semaglutydem.