AHA: Czy semaglutyd zmniejsza ryzyko sercowo-naczyniowe u osób bez cukrzycy?

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: 123RF


Nadwadze i otyłości nieuchronnie towarzyszy zwiększone ryzyko sercowo-naczyniowe, o czym przekonują liczne dowody naukowe. Oprócz zmiany stylu życia i kilku udokumentowanych interwencji farmakologicznych kolejną może stać się stosowanie analogów GLP-1, o czym przekonywano podczas tegorocznego kongresu American Heart Association.

Można zaryzykować stwierdzenie, iż analogi GLP-1, a szczególnie semaglutyd, w ostatnich kilku latach rewolucjonizują leczenie cukrzycy oraz otyłości. Wykazano, iż wspomniany lek zmniejsza ryzyko incydentów sercowo-naczyniowych u pacjentów z cukrzycą, nie jest jednak jasne, czy taką zależność można interpolować na populację obciążoną nadwagą i otyłością przy braku cukrzycy. Waga powyższego problemu jest doskonale znana w społeczności medycznej, gdyż jak wiadomo zgony z przyczyn sercowo-naczyniowych wciąż zajmują niechlubne pierwsze miejsce. Z tego powodu zespół naukowców ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii przeprowadził badanie dające odpowiedź na to pytanie, a jego wyniki przedstawiono także na łamach prestiżowego „The New England Journal of Medicine”.

Do omawianego wieloośrodkowego, podwójnie zaślepionego, randomizowanego badania o akronimie SELECT (ufundowanego przez Novo Nordisk) włączono 17 604 pacjentów w wieku 45 lat lub starszych, obciążonych chorobą sercowo-naczyniową i ze wskaźnikiem masy ciała co najmniej 27 (kg/mkw.), ale bez cukrzycy w wywiadzie.

Pacjenci zostali losowo przydzieleni w stosunku 1:1 do grupy otrzymującej raz w tygodniu podskórnie semaglutyd w dawce 2,4 mg lub placebo. Średni czas trwania leczenia semaglutydem lub placebo wynosił około 34 miesięcy, a średni czas obserwacji mniej więcej 40 miesięcy. Celem badania była ocena odsetka zgonów z przyczyn sercowo-naczyniowych, zawału mięśnia sercowego lub udaru mózgu niezakończonych zgonem, które to można określić zbiorczym terminem poważnych incydentów sercowo-naczyniowych.

Jedno z wyżej wymienionych wystąpiło u 6,5 proc. pacjentów w grupie semaglutydu i u 8 proc. w grupie placebo, co przekłada się na 20-proc. spadek ryzyka, na dodatek istotny statystycznie. Działania niepożądane prowadzące do trwałego odstawienia badanego leku wystąpiły u 16,6 proc. osób w grupie badawczej i 8,2 proc. w grupie placebo, także z zachowaniem istotności statystycznej.

Co dalej?

Korzyści z prewencyjnego stosowania leku wydają się duże, jednak istotny odsetek przerywania terapii oraz jej koszt z pewnością oddalają semaglutyd od stania się panaceum dla osób z nadwagą i otyłością.

Opracowanie: lek. Damian Matusiak
Idź do oryginalnego materiału