Pirosiarczyn sodu, przeciwutleniacz i konserwant w wielu produktach, w szczególnie wysokim mianie (powyżej 100 ppm) jest obecny w suszonych owocach (wyjątkami są rodzynki i suszone śliwki), butelkowanym soku z cytryny lub limonki, winie, melasie i soku winogronowym. Do powszechnych źródeł siarczynów należą także produkty do farbowania i wybielania włosów, lakiery do włosów, balsamy do opalania, produkty do makijażu, filtry przeciwsłoneczne i dezodoranty. Kolejnym obfitym źródłem są leki, w tym często stosowane miejscowe przeciwgrzybicze i miejscowe kortykosteroidy.
Podobnie jak w przypadku innych alergenów kontaktowych, obraz kliniczny koreluje z ekspozycją. Rodzaj alergii na siarczyny diagnozowany dzięki testów płatkowych to nadwrażliwość typu IV lub nadwrażliwość typu opóźnionego, w której u pacjentów występują świąd, zaczerwienienie, łuszczące się plamki i grudki. Układowe zapalenie skóry może objawiać się rozproszonym, uogólnionym zapaleniem, symetryczną wysypką, w tym w okolicach zgięciowych, tzw. zespołem pawiana lub erytrodermią.
Podczas kongresu przedstawiono badania przeprowadzone przez North American Contact Dermatitis Group, które wykazały, iż u 28,8 proc. pacjentów, u których w testach płatkowych stwierdzono alergię na siarczyny, wystąpiło zapalenie skóry twarzy, które było nie tylko następstwem związane z kosmetykami i lekami stosowanymi na twarz, ale także z produktami, takimi jak szampon. Według badania drugą najczęstszą lokalizacją zmian były dłonie (20,5 proc.), a wśród 13,6 proc. pacjentów zmiany miały charakter uogólniony.
Jak podkreślono podczas konferencji wykluczenie siarczynów z większości serii testów płatkowych oznacza, iż często pomija się diagnozę alergii na siarczyny, pomimo szerokiego zakresu potencjalnego narażenia. Biorąc pod uwagę zakres potencjalnych objawów klinicznych oraz liczne i zróżnicowane źródła ekspozycji, podano, iż siarczyny powinny zostać uwzględnione w podstawowych seriach badań przesiewowych przy podejrzeniu kontaktowego zapalenia skóry.