7 marca odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu do spraw Szpitali Powiatowych, podczas którego jeden z przedstawicieli samorządów mówił o tym, iż wydatki szpitali w większości przeznaczane są na wynagrodzenia lekarzy. Podał przykład, z którego wynikało, iż są specjaliści, którzy zarabiają choćby 700 złotych za godzinę.
– Państwo powinno zadziałać – mówił.
Odpowiedział Andrzej Kryj z Prawa i Sprawiedliwości – stwierdził, iż nie jest to wina rządu. Nawiązał przy tym do wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z zeszłego roku.
– Gdy w grudniu 2022 r. prezes Jarosław Kaczyński mówił, iż są lekarze, którzy zarabiają przeciętnie, ale są też tacy, którzy zarabiają bardzo dużo, był krytykowany i hejtowany. Niesłusznie – powiedział poseł Kryj, przyznając, iż „choć sam nie słyszał o stawkach w wysokości 700 złotych, to jednak czymś normalnym w branży jest 350–400 złotych za godzinę”.
– Do mojego biura poselskiego zgłaszają się przedstawiciele innych zawodów medycznych i skarżą się, iż lekarze za dyżury weekendowe w szpitalach mogą zarobić więcej niż pielęgniarki za pracę przez miesiąc – stwierdził poseł.
Dlaczego tak się dzieje?
Poseł wyjaśnił, iż to „spowodowane jest brakiem lekarzy i rywalizacji dyrektorów oraz właścicieli szpitali o kadry”.
Podał przykład.
– Słyszałem o takim staroście, który nie chcąc zamykać oddziału w szpitalu, wprost w mediach mówił, iż zapłaci lekarzowi 40 tysięcy zł za przyjście do podmiotu, którego jest właścicielem – opisał Andrzej Kryj.
Fragment posiedzenia do obejrzenia poniżej.