Według Wielkiego Słownika Języka Polskiego, tu cytat: „przyjaciel to osoba, z którą pozostajemy we więzi opartej na życzliwości, szczerości, sympatii, zaufaniu i wzajemnej pomocy”.
Tymczasem Dzień Przyjaciela wpisany został w kanon świąt tak zwanych nietypowych. Zderzając ten fakt ze słowami definicji WSJP – trudno zrozumieć, dlaczego.
Dziś wzajemna życzliwość, szczerość, zaufanie i pomoc to towary absolutnie deficytowe. I popyt na nie jest ogromny. Zdecydowanie gorzej jest z ich dostępnością.
Wielka szkoda, bo właśnie te wartości budują nas jako ludzi w pełni „doczłowieczonych” – empatycznych, otwartych i współczujących. Dlatego tym bardziej, nie powinny być zrzucane na jakikolwiek margines.
W świecie stomików słowo „przyjaciel” brzmi wyjątkowo i tak też jest traktowane. To właśnie na słowie „przyjaciel” nasza Fundacja oparła swoją wizję działania z ludźmi i dla ludzi. Zwłaszcza tych, którzy z powodu stomii często nie potrafią zawalczyć o siebie. Którzy nie potrzebują litości ale – właśnie przyjaciół.
Dziś, w Dniu Przyjaciela, który, jak ustalono, jest świętem nietypowym, choć powinien należeć do świąt głównego nurtu, poświęćmy słów kilka przyjaźni, w kontekście Stoma-Przyjaciół, z którymi na co dzień spotykamy się tu, w sieci lub twarzą w twarz.
„Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać.”
– Antoine de Saint-Exupéry, „Mały książę”. My w Fundacji te „ciche anioły” nazywamy Bratnimi Duszami, poza tym, cała reszta się zgadza
Bratnie Dusze przypominają tym, którzy boją się znów wzbić w powietrze, jak cudnie wygląda świat z góry – z lotu ptaka. Pomagają rozprostowywać zapomniane, często „skarlone cierpieniem”, skrzydła, wygładzają je i dbają, by nie wypadło z nich już ani jedno piórko więcej.
Czasami nie zdajemy sobie choćby sprawy z tego, iż słowo „przyjaciel” działa w dwie strony. A działa. I w tym tkwi potęga i moc sprawcza przyjaźni. Nadaje ona rytm i sens wszelkim działaniom ludzi dobrej woli, ale też, co bardzo ważne, uczy ich samych pokory i dogłębnego zrozumienia drugiego człowieka, w tym wypadku – stomika. W praktyce dotyczy to spojrzenia na problemy stomików ich własnymi oczyma, oraz zrozumienia ich lęków, rozterek, a także często poczucia odrzucenia i samotności.
Dobry przyjaciel wciąż tę umiejętność doskonali. Bo choć z empatią jest jak z jazdą na rowerze, nie zapomina się jej nigdy, to już cierpliwość i pokora są czymś, co trzeba ćwiczyć ciągle, bo niepraktykowane, mogą zaniknąć.
Bratnie Dusze praktykują zatem przyjaźń dzień po dniu. Ofiarując swój czas, doświadczenie i wiedzę praktyczną, ucząc się jednocześnie zrozumienia i „myślenia bólem”, zarówno fizycznym jak i psychicznym.
Dlatego tak cieszymy się, iż nasze relacje możemy z czystym sercem określić mianem przyjaźni. Bo my nie działamy tylko dla Was, ale przede wszystkim z Wami i przez Was.
Praktykujemy wspólne spotkania. Te krótkie, popołudniowe na długość wypicia filiżanki kawy lub dwóch jak również te dłuższe, weekendowe bądź wybiegające poza ten czas.
Wspólna kawa to próba udomowienia często trudnych emocji. Wszak przy gorącym napoju, który miło grzeje dłonie, z wieloma podobnymi osobami, przy wspólnym stole, łatwiej myśleć i łatwiej mówić o rzeczach, o których często wstyd rozmawiać z osobami, które nie zmagają się z tematem wyłonienia stomii. Jak pokazał czas, pomysł wspólnych rozmów przy kubku kawy okazał się wielkim sukcesem. Przyjeżdżacie na te spotkania, czekacie na nie i cieszycie się nimi tak, jak my.
Dla wielu osób możliwość spotkania się przy organizowanej przez nas kawie i ciastku to jedyna możliwość, by znów poczuć się sobą. Pobyć z ludźmi, którzy potrafią wysłuchać, zrozumieć i doradzić, jak nikt inny.
Te przyjacielskie kawy udowadniają, iż cierpliwość, uważność i zwykła ludzka życzliwość mogą pomóc w odblokowaniu trudnych emocji. Dlatego celebrujemy je, nucąc w głowie słowa piosenki z bajki Toy Story, którą w polskim przekładzie śpiewa Stanisław Soyka:
„Ty druha we mnie masz
Ty druha we mnie masz
Kiedy masz kłopot, diabeł z nim
Pomocy trzeba Ci, wal jak w dym
Razem trzymajmy się, przekonasz się
Że Ty druha we mnie masz
Ty druha we mnie masz….”
Przyjaźń to swoiste perpetuum mobile. Chłonie dobre emocje, a nabierając tempa oddaje ich światu dwa razy więcej.
Przyjacielem się jest, nie tylko bywa. Dlatego bardzo się staramy stale być obok. Na żywo – kiedy tylko się da, a w sieci – zawsze, o każdej porze. Nie ma myśli, zdania, bądź prośby o pomoc, które pozostałyby niezauważone i wybrzmiały bez echa. Jesteśmy, bo przyjaźń znaczy bycie obok. Osobiście lub duchowo. Czasami wystarczy dobre słowo, kilka zdań niosących otuchę i spokój, by człowiek po drugiej stronie szkiełka mógł zasnąć z poczuciem, iż nie jest sam, iż ma wokół siebie ludzi, którzy go rozumieją i akceptują. Że ma nas – społeczność gorących serc i dzikich, zwariowanych pomysłów na to, by udowodnić, iż stomik to też człowiek, który może a choćby powinien być szczęśliwy, spełniony i pełen marzeń.
Byliśmy już górach udowadniając, iż najważniejsze, to zdobyć szczyt schowany we własnym wnętrzu. I nie jest istotne czy przybiera on formę wyjścia w góry z grupą ludzi, której się nie zna lub zna słabo, czy przy okazji, także wyjście z własnej głowy i otworzenie się na to, co nowe i nieznane.
Zabieraliśmy też Was, a Wy nas, na wodne weekendy, pokazując światu i sobie, iż jedyne, co może ograniczać stomików, to ich własny lęk przed tym, co nowe.
J.K. Rowling w jednej z części przygód Harrego Pottera napisała „Są takie wydarzenia, które – przeżyte wspólnie – muszą się zakończyć przyjaźnią… ”
Idąc tym tokiem rozumowania, dochodzimy do wniosku, iż my to już tę naszą przyjaźń odtrąbiliśmy wiele razy i na wiele sposobów ją celebrowaliśmy. I przez cały czas to robimy. I to z wielką radością. Staramy się być blisko, zarówno wirtualnie jak również, w życiu codziennym. Cieszymy się Waszymi sukcesami, zwłaszcza, kiedy w jakikolwiek sposób mamy na nie, choć maleńki wpływ. Pękamy z dumy, gdy ogłaszacie, iż pierwszy raz zmieniliście woreczek, iż pojechaliście na rodzinne spotkanie, choć tego unikaliście, iż podnieśliście głowę i stanęliście w dumie i pełnej godności, wreszcie odczuwając satysfakcję i euforia z odzyskanego życia… Dopingujemy Was z całych sił i… cieszymy się gdy Wy robicie to samo względem siebie ale i względem nas.
Fundacja to ludzie dobrej woli, Bratnie Dusze, ale przede wszystkim przyjaciele. Wspólnie walczymy o lepsze jutro stomików, wspólnie śmiejemy się, cieszymy i wspólnie opłakujemy Przyjaciół, którzy odeszli, ale przede wszystkim, wspólnie pracujemy, by to, co robimy było przystanią i portem, dla wszystkich, którzy chcą i potrzebują się w nim schronić.
I na koniec tych rozważań o święcie nietypowym, które powinno być świętem głównego nurtu myśl Charlesa Dickensa, ukryta w cytacie z powieści Oliver Twist:
„- Każdy jest przyjacielem siebie samego, mój drogi – stwierdził starzec filozoficznie. – Nigdy i nigdzie nie znajdziesz lepszego.
– Z wyjątkiem określonych sytuacji – odparł Noah, pozując na obytego w świecie inteligenta.
– Czasami nie znajdziemy gorszego wroga, niż siebie samego, rozumie pan?”
Człowiek ma wrodzone skłonności do wszelkiego, szeroko rozumianego, dualizmu. Kto wie, może to w nim tkwi mentalny początek chorób autoagresywnych?
Kiedy nie potrafimy być swoimi własnymi przyjaciółmi, nie potrafimy też otworzyć się na przyjaźń innych, co czyni nas nieszczęśliwymi, a przez to często także chorymi. Często negujemy wtedy przyjaźń i z gruntu przyjmujemy, iż nie jest nam potrzebna, bo nie zmieni nic na lepsze.
Drodzy, Kochani, nie zamykajcie się na przyjaźń. Ani tę w stosunku do innych ani na tę w stosunku do samych siebie. Traktując swój organizm a także swoje myśli dobrze i z czułością, zyskacie czas i szersze
spektrum działania. Łatwiej też dostrzeżecie wyciągniętą do Was dłoń.
Pamiętajcie, iż jesteśmy obok i będziemy – tak długo, jak będziecie nas potrzebować.
W Dniu Przyjaciela zanućcie z nami:
„Ty druha we mnie masz
Ty druha we mnie masz
Kiedy masz kłopot, diabeł z nim
Pomocy trzeba Ci, wal jak w dym
Razem trzymajmy się, przekonasz się
Że Ty druha we mnie masz
Ty druha we mnie masz….”