Lekcje 40-miutowe zamiast 45-minutowych i to już od 1 marca 2025 roku – ta wiadomość powtarzana przez niemal wszystkie media Polsce, a rozgrzała oczywiście szczególnie te społecznościowe.
40-minutowe, skrócone lekcje. Co na to uczniowie i rodzice
Uczniom wiadomość o krótszych lekcjach była w to graj, za to rodzice podzielili się na forach. Jedni kruszyli kopie o to, jak pięć minut krótsze lekcje odbiją się niekorzystnie na intelekcie i wiedzy dzieci, a do tego ciężar nauki zostanie przerzucony na dom. I o to, iż dodatkowo manewr ze skróceniem lekcji rozbije grafik dnia, bo krótsze lekcje, to przecież konieczność wcześniejszego odbierania dzieci ze szkoły i szybszy ich powrót do domu.
Część rodziców przy okazji pomstowała na nauczycieli, iż nie dość, iż mają wakacje, ferie i co chwile wolne, a jeszcze im mało.
Inni cieszyli się, iż dzieci zostaną choć trochę uwolnione z kieratu, bo wiadomo, iż polska szkoła jest opresyjna i ma przeładowany program. I zabiera uczniom dzieciństwo. Poza tym choćby wielu dorosłym ciężko jest skoncentrować się w pracy przez bite 45 minut, więc co dopiero dzieciom.
Związkowcy: "nauczycielom mniej niż emerytom"
Okazało się jednak, iż skrócenie lekcji nie pozostało pewne. To na razie propozycja, z którą wyszedł Niezależny Związek Zawodowy Oświata Polska, po tym, jak na początku lutego 2025 roku Ministerstwo Edukacji Narodowej przekazało do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli.
Niedługo później Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej ogłosiło, iż emerytury i renty wzrosną od 1 marca o 5,5 proc. Związkowcy skomentowali tę informację na swoim profilu na Facebooku: "Nauczycielom mniej niż emerytom" i "40-minutowe lekcje od 1 marca?".
Post lotem błyskawicy obiegł Polskę, jednak cytujący go zapomnieli o znaku zapytania, jakim się kończył.
40-minutowe lekcje – komentarz psychologa
Co, jednak, gdyby faktycznie lekcje w polskich szkołach trwały 40, a nie 45 minut? Odpowiada dr n. hum. Magdalena Wegner-Jezierska, psycholog terapeutka dzieci i młodzieży, prowadząca Gabinet Psychologiczny "ZAPRZYJAŹNIENI" w Poznaniu:
– Skrócenie lekcji do 40 minut samo sobie nie ma żadnego znaczenia. o ile lekcja to wykład przy tablicy i bezmyślne przepisywanie notatki do zeszytu, to choćby skrócenie czasu takiej formy edukacji do 20 minut, nie przyniesie żadnego efektu np. dla poprawy koncentracji u dzieci i młodzieży – uważa dr Magdalena Wegner-Jezierska, psycholog.
Nie miałaby choćby nic przeciwko temu, gdyby lekcje trwały dłużej niż 45 minut, jak teraz, jednak pod jednym warunkiem: – Lekcja może trwać choćby dłużej niż dotychczasowe 45 minut, jeżeli będzie dobrej jakości – wypełniona zadaniami aktywizującymi, ciekawymi formami przyswajania wiedzy, jak wizualizacje i mapy myśli, tłumaczenie innym, dyskutowanie, opowieści, różnorodne formy powtarzania, angażowanie różnych zmysłów, ruch, eksperymenty i praktyka czy uczenie się przez zabawę – mówi.
I wyjaśnia, iż wynika to z tego, co mówią współczesne wyniki badań naukowych, dotyczące możliwości przyswajania wiedzy przez młodego człowieka.
Mózg dziecka i koncentracja - co mówi nauka
– Neuronauka podaje, w jaki sposób mózg człowieka najlepiej przyswaja informacje i warto z tego korzystać. Nieefektywne formy stosowane przez 40 zamiast 45 minut niczego nie zmienią – przekonuje dr n. hum. Magdalena Wegner-Jezierska, psycholog terapeutka. I dodaje: – Równolegle włączyłabym obowiązkową psychoedukację rodziców na temat higieny cyfrowej, mającej ogromne znaczenie dla pracy mózgu każdego dziecka.