200 dodatkowych miejsc na kierunkach lekarskich – komentarz NRL

termedia.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: iStock


Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej wydało opinię w sprawie projektu rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie limitu przyjęć na studia na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym. NRL postuluje, aby zwiększenie limitów przyjęć na medycynę było oparte o długofalową strategię, a nie jednoroczne plany.



Prezydium NRL wydało stanowisko po zapoznaniu się z projektem rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie limitu przyjęć na studia na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym – o nowych przepisach pisaliśmy w tekście„Projekt rozporządzenia w sprawie limitów przyjęć”.

W projekcie rozporządzenia określono limit przyjęć na studia na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym w rozbiciu na jednolite studia magisterskie prowadzone w formie studiów stacjonarnych w języku polskim, jednolite studia magisterskie prowadzone w formie studiów niestacjonarnych w języku polskim oraz jednolite studia magisterskie prowadzone w formie studiów stacjonarnych lub niestacjonarnych w języku innym niż język polski, z podziałem na poszczególne uczelnie.

Zgodnie z projektem, na studia na kierunku lekarskim projektowany limit przyjęć ogółem wyniósł 10 249 miejsc (w tym na jednolitych studiach magisterskich prowadzonych w formie studiów stacjonarnych w języku polskim wynosi 6649 miejsc, na jednolitych studiach magisterskich prowadzonych w formie studiów niestacjonarnych w języku polskim – 1712 miejsc oraz na jednolitych studiach magisterskich prowadzonych w formie studiów stacjonarnych lub niestacjonarnych w języku innym niż język polski – 1888 miejsc).

Na kierunku lekarsko-dentystycznym projektowany limit przyjęć wyniósł 1441 miejsc (w tym na jednolitych studiach magisterskich prowadzonych w formie studiów stacjonarnych w języku polskim wynosi 864 miejsca, na jednolitych studiach magisterskich prowadzonych w formie studiów niestacjonarnych w języku polskim – 286 miejsc oraz na jednolitych studiach magisterskich prowadzonych w formie studiów stacjonarnych lub niestacjonarnych w języku innym niż język polski – 291 miejsc).

Nie wystarczy więcej studentów

Prezydium NRL podkreśliło, iż w trosce o wysoki standard kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów, będący gwarantem bezpieczeństwa pacjentów, należy wspierać przede wszystkim rozwój i zwiększanie naboru na studia w uczelniach o profilu ogólnoakademickim prowadzących kształcenie w zawodach lekarza i lekarza dentysty, w których jakość kształcenia została już pozytywnie zweryfikowana tak przez adekwatne instytucje, jak i poprzez umiejętności ich absolwentów rozpoczynających staż podyplomowy, a następnie pracę zawodową.

– Wykształcenie lekarza to nie tylko nabycie kompetencji zawodowych, ale także zdobycie umiejętności pracy naukowej. Zapewnienie adekwatnej jakości kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów wymaga posiadania wykwalifikowanej i doświadczonej kadry dydaktycznej oraz dostępu do bazy klinicznej – zaznaczyli lekarze.

Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej ponowiło postulat, aby kwestię polityki państwa polskiego w zakresie kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów uczynić przedmiotem długofalowej strategii opartej o rzeczowe dane i dobrze zbadane potrzeby, a nie w oparciu o jednoroczne plany i ustalane w ten sposób limity przyjęć na kierunek studiów na dany rok.

– Zawód lekarza, w perspektywy prawidłowego funkcjonowania państwa i dobrostanu społeczeństwa, niewątpliwie jest zawodem o kluczowym znaczeniu. Dla funkcjonowania państwa niedobrze jest gdy brakuje lekarzy, niepożądane jest także rozwiązanie, w którym lekarzy kształci się zbyt wielu – zaznaczono w stanowisku.

Ryzyko dla jakości kształcenia

NRL przypomniała, iż zgodnie z art. 444 ust. 2 ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, minister zdrowia określa, w drodze rozporządzenia, limit przyjęć na studia na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym w poszczególnych uczelniach, uwzględniając możliwości dydaktyczne uczelni oraz zapotrzebowanie na absolwentów studiów na tych kierunkach. W ocenie prezydium NRL, podczas opracowywania opiniowanego rozporządzenia minister zdrowa kierował się jedynie pierwszym z kryteriów określonych w art. 444 ust. 2 ustawy, to jest kryterium możliwości dydaktycznych uczelni.

– Nie uwzględniono natomiast – a przynajmniej w żaden sposób nie wynika to z uzasadnienia do projektu rozporządzenia – w jaki sposób limity przyjęć na kierunek lekarski i lekarsko-dentystyczny odnoszą się do zapotrzebowania na absolwentów tych studiów – podkreślono w stanowisku NRL, dodając, iż projekt rozporządzenia wpisuje się w trend zwiększania liczby kształcących się w Polsce lekarzy, na przykład na jednolitych studiach magisterskich prowadzonych w formie studiów stacjonarnych w języku polskim planowany limit będzie wynosił 6.649 miejsc, czyli około 200 więcej niż w roku ubiegłym.

Tymczasem według ekspertyzy przygotowanej w Naczelnej Izbie Lekarskiej przez Zespół roboczy do spraw transformacji w ochronie zdrowia (uwzględniającej rosnące zapotrzebowanie na lekarzy, powodowane zmianami demograficznymi i rosnącymi oczekiwaniami oraz świadomością zdrowotną społeczeństwa) założenia przyjmowane aktualnie przez Ministerstwo Zdrowia doprowadzą do sytuacji, w której w Polsce już w 2032 r. liczba lekarzy przekroczy prognozowany popyt na świadczenia.

Długie kolejki nie są skutkiem braku lekarzy

Zdaniem PNRL podobnie zwiększenia liczby miejsc na kierunku lekarsko-dentystycznym nie znajduje dostatecznego uzasadnienia w zapotrzebowaniu na absolwentów tego kierunku.

Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej wskazało, iż budowanie prawidłowo działającego systemu opieki zdrowotnej nie może się opierać całkowicie na założeniu, iż skoro w tej chwili pacjenci zmuszeni są do oczekiwania w kolejkach na udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, to spowodowane jest to brakiem lekarzy. W ocenie NRL, kolejki w dużej mierze są wynikiem nieefektywności systemu, w którym lekarze spędzają ponad połowę czasu w wypełnianiu obowiązków biurokratycznych i dokumentacyjnych, zamiast na pracy z pacjentem.

– Należy zatem spojrzeć szerzej na system ochrony zdrowia i zacząć rozwiązywać realne problemy, przede wszystkim należy uwzględnić niedobory wśród innych kadr medycznych, które są dużo większe niż wśród lekarzy oraz niwelować nieefektywności systemu, poczynając od nadmiernych obowiązków biurokratyczno-administracyjnych – podkreślono.

Stanowisko w całości poniżej.


Idź do oryginalnego materiału