1895. Oczekując na święta

na-sciezkach-codziennosci.blogspot.com 1 miesiąc temu
Tak jakoś trudno mi uwierzyć, iż już za parę dni będziemy obchodzić święta Wielkiej Nocy. 40 dniowy okres Wielkiego Postu minął mi zadziwiająco szybko. Dopiero co była Środa Popielcowa, a już wkroczyliśmy w Wielki Tydzień. Ostatnie porządki, ostatnie przygotowania do tych ważnych dla wszystkich chrześcijanina dni. Ale w tej bieganinie staram się też znaleźć czas dla siebie na odpoczynek i odprężenie. Dobra książka (niekoniecznie związana z nauką), herbata owocowa i mruczący kot na kolanach to dobry zestaw. Tak samo jak oglądanie teleturnieju i sprawdzanie stanu swojej wiedzy, czy też spacer wieczorową porą przez znajome ulice miasta, w którym mieszkam od zawsze. To mnie odpręża i regeneruje, pobudza też do dalszego działania. Jak trzeba to odstresowuje. Zwłaszcza po ciężkim i wymagającym dniu.
W kościele postawiono już Grób Pański. Niestety, zrobiono to w takich godzinach, iż nijak nie mogłam się włączyć, ale jednak stwierdziłam, iż mimo wszystko studia są ważniejsze. Może jutro podejdę i zapytam, czy trzeba im jeszcze jakoś pomóc. Wiem, iż kilka jestem w stanie zrobić przy mojej niepełnosprawności, ale myślę, iż choćby wsparcie mentalne może na coś się przydać.
Plany na święta pewne mam, ale na razie są to tylko plany, które zawsze mogą się zmienić. No może poza jednym - wypocząć. O tak, chociaż minęła dopiero 1/3 semestru to już czuję zmęczenie. Ostatnie dni nieźle dały mi w kość pod względem psychicznym, a to iż nie okazuję emocji nie oznacza, iż ich nie przeżywam. Może choćby przeżywam bardziej, niż mogłoby się wydawać i żadne "lolkowanie" tutaj nie pomoże? A może po prostu mój organizm podświadomie oczekuje wiosny albo zmiany czasu? Pod terminem wiosna rozumiem tutaj typową pogodę charakterystyczną dla tej pory roku.
Spędź czas z Jezusem
Wielki Wtorek to dzień, w którym Jezus zapowiedział, iż Judasz Go zdradzi, a Piotr wyprze się Go przed innymi. Spróbuj spędzić dziś trochę czasu z Jezusem.

Wsłuchując się w dzisiejszą Ewangelię, a następnie analizując ją już na spokojnie w domu dokonałam pewnego odkrycia. W opisie fragmentu Ostatniej Wieczerzy można wyczytać, iż Jan był najbliżej Pana Jezusa. Musiał więc słyszeć jego słowa mówiące o sposobie, w jaki wskaże tego, który go zdradzi: "To ten, dla którego umaczam kawałek [chleba], i podam mu" (J 13, 26). Musiał widzieć, iż gest ten wykonuje w stosunku do Judasza Iskarioty. W teorii mógł zareagować na to, jakoś zaprotestować, czy też próbować powstrzymać wychodzącego z wieczernika apostoła. A jednak tego nie zrobił. W moim umyśle pojawiło się podstawowe pytanie: dlaczego? Czy się bał? Czy nie skojarzył faktów? Czy może ogarnęło go lenistwo? Czy zreflektował się dopiero na drugi dzień, jako jedyny towarzysząc swojemu Nauczycielowi w jego ostatniej drodze tak, jakby chciał go przeprosić za brak reakcji ze swojej strony? Może gdyby nie to, wszystko potoczyłoby się inaczej. Wiemy, iż Jezus przyszedł na świat po to, aby zbawić wszystkich ludzi, ale jednocześnie kilka godzin po Ostatniej Wieczerzy prosił Ojca w Niebie o to, aby jednak odsunął od niego ten kielich. Chociaż był Bogiem, to miał też ludzkie uczucia i po prostu bał się tego, co go czeka, bólu i upokorzenia. Czy gdyby święty Jan zareagował, to wszystko potoczyłoby się inaczej? Może nie, ale przynajmniej by próbował. Nie byłby bierny, a czynny. Mam mętlik w głowie, chyba muszę na ten temat porozmawiać z księdzem Niosącym Światło, który jest biblistą. Mam nadzieję, iż złapię go jutro na uczelni. A na koniec zostawiam Was z jeszcze jednym moim przemyśleniem na ten temat.

Modlitwa o odwagę
Daj mi Boże odwagę,
nie wielką, bo tej mi nie trzeba.
Lecz małą i niepozorną,
bym wraz z nią mógł iść do nieba.
Bym widział więcej niż święty Jan,
co leżał na Jezusa piersi.
Bym umiał zareagować,
i sprawić, iż ludzie będą lepsi.
Bym słyszał błagania szeptane,
głośniej niż Jan głos Mistrza swojego.
Gdy jasno mówił im wszystkim,
kto wyda Syna Bożego.
Bym nie bał się przeciwstawić,
złu, co ma się wydarzyć.
A moje zachowanie,
niech odwróci bieg zdarzeń.
Nie proszę Panie o wiele,
o żadne zaszczyty czy sławę.
A o otwarte oczy i uszy,
i zwykłą, ludzką odwagę.
Idź do oryginalnego materiału