- Jakoś tak mi przyszło do głowy - powiedział Polsat News 11-latek, który trafił do szpitala w Gorzowie Wielkopolskim po tym, jak połknął kilka diabełków - małych petard, które zwykle rzuca się o chodnik. Zrobił to, ponieważ podjął "wyzwanie", za wykonanie którego miał otrzymać chipsy. Teraz chłopiec apeluje do rówieśników, by nie podejmowali się takich niebezpiecznych "zabaw".
11-latek połknął petardy. Kolega obiecał mu paczkę chipsów
Miała być "zabawa", ale wszystko zakończyło się transportem do szpitala. - Połknąłem je cztery. Zapijałem wodą i mlekiem - powiedział Polsat News 11-latek, który w ramach "wyzwania" połknął tzw. diabełki - rodzaj małych petard, które po uderzeniu o twardą powierzchnię wydają głośny, charakterystyczny dźwięk.
ZOBACZ: 11-latek w ramach wyzwania połknął kilka petard. Matka wyjaśnia
Do zdarzenia doszło w Gorzowie Wielkopolskim. Za wykonanie wyzwania, jakim było połknięcie diabełków, kolega chłopca dał mu chipsy, a następnie jeszcze trzy kolejne "diabełki". 11-latek przyznał, iż nie wie, dlaczego to zrobił. Jak powiedział: - Jakoś tak mi przyszło do głowy.
Połknął diabełki i "wygrał" chipsy. 11-latek trafił do szpitala
Chłopiec po fakcie przyznał w rozmowie z Polsat News, iż "był to bardzo niefajny pomysł, którego teraz nikomu nie poleca". Do szpitala w środku nocy przywiozła go mama - tuż po tym, jak przyznał się, iż połknął kilka miniaturowych petard. - Szok, bo to mogło zagrozić jego życiu. Gdyby mi o tym nie powiedział, położył by się spać i mógłby się nie obudzić - przyznała kobieta.
ZOBACZ: Umówili się na skok ze spadochronem. Piętnaście osób rannych
11-latek dodał, iż "po prostu nie umie dochować tajemnicy", a szybka reakcja mamy go nie zdziwiła. Diabełki składają się ze żwiru lub gruboziarnistego piasku nasączonego niewielką ilością wybuchowego piorunianu srebra, skręconego w bibułce. Petardy nie wybuchły w organizmie chłopca. Będzie on w szpitalu aż do chwili, gdy jego organizm sam wydali petardy.
Chłopiec zapewnia, iż "czuje się dobrze" i mimo młodego wieku wyciągnął wnioski, jak niebezpieczne mogą być takie "wyzwania". Z tego względu apeluje do rówieśników. i teraz to on apeluje do rówieśników. - Nie radzę żadnych używek, żadnych diabełków. To może się naprawdę źle skończyć - przestrzegł.
