"Jeśli rak rozprzestrzenił się na kości, zazwyczaj jest nieuleczalny" - ocenił w rozmowie z BBC dr William Dahut, dyrektor Amerykańskiego Towarzystwa Walki z Rakiem. Po tym, jak biuro Joe Bidena poinformowało, że były prezydent zmaga się z zaawansowaną postacią raka prostaty, lekarze oceniają szanse na wyleczenie. "Jeśli rzeczywiście doszło do przerzutów na kości, obawiam się, że Biden może bardzo cierpieć" - dodał dr Marc Siegel.

  • Rak prostaty, który zdiagnozowano u Joe Bidena, jest wrażliwy na hormony, co daje możliwość zastosowania terapii hormonalnej.
  • Eksperci szacują, że pacjenci w takim stadium choroby mogą przeżyć nawet pięć lat.
  • Rodzina byłego prezydenta rozważa różne opcje leczenia, w tym radioterapię, terapię hormonalną i potencjalne usunięcie prostaty.

U byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych zdiagnozowano raka prostaty z przerzutami do kości - w zeszłym tygodniu polityk został zbadany w związku z nasileniem się objawów w układzie moczowym. Choroba ma agresywny charakter i została sklasyfikowana jako 9 w 10-stopniowej skali Gleasona, która służy do oceny złośliwości nowotworu prostaty. Wyniki powyżej 8 oznaczają nowotwór o dużym nasileniu.

"Chociaż to bardziej agresywna postać raka, wydaje się być wrażliwa na hormony, co daje nadzieję na skuteczne leczenie" - dodano w komunikacie.

Rokowania są dobre

Joe Biden i jego rodzina rozważają różne opcje terapeutyczne, w tym leczenie hormonalne.

Dr William Dahut, dyrektor naukowy Amerykańskiego Towarzystwa Walki z Rakiem, w rozmowie z BBC podkreślił, że w przypadku przerzutów do kości choroba zazwyczaj nie jest już wyleczalna. Większość pacjentów dobrze reaguje jednak na leczenie początkowe. Można żyć z tą diagnozą przez wiele lat - zaznaczył.

Według szacunków pacjenci z tak zaawansowanym rakiem prostaty mogą przeżyć nawet pięć lat (30 do 40 procent).

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Z kolei dr Marc Siegel, komentując diagnozę na antenie telewizji Fox News, wyraził zaskoczenie stopniem zaawansowania choroby u prezydenta Bidena. To najbardziej agresywna forma nowotworu, co oznacza największe ryzyko jego rozprzestrzeniania się - powiedział.

Zaznaczył również, że zaskakujące byłoby, gdyby prezydent nie przechodził regularnych badań przesiewowych. W środowisku medycznym wiadomo, że ten typ raka wymaga szczególnej uwagi, zwłaszcza u osób w podeszłym wieku. Biden ma 82 lata, co jest istotnym czynnikiem ryzyka - podkreślił. Dodał, że pojawienie się objawów ze strony układu moczowego może świadczyć o zaawansowanym stadium choroby, która we wczesnej fazie często przebiega bezobjawowo.

Joe Biden "może bardzo cierpieć"

W przypadku tak rozwiniętego nowotworu podstawową metodą leczenia jest terapia hormonalna. Często pacjenci decydują się na więcej niż jedną metodę - zauważył dr Siegel. Można rozważyć usunięcie prostaty, radioterapię i terapię hormonalną jednocześnie. To nie jest nic nadzwyczajnego - dodał.

Możliwe są również inne formy leczenia, takie jak napromienianie ognisk chorobowych w kościach czy całkowite usunięcie prostaty. Stosuje się także leki celowane. Dwie główne grupy to:

  • Lupron, który hamuje produkcję testosteronu
  • Casodex, który blokuje jego działanie na komórki rakowe

Skutkami ubocznymi tych terapii mogą być zmęczenie i apatia. Jeśli doszło do przerzutów na kości, obawiam się, że Biden może bardzo cierpieć - zaznaczył dr Siegel.

Podkreślił również, że rak prostaty w stadium ograniczonym do gruczołu krokowego w większości przypadków jest wyleczalny. Gdy jednak rozprzestrzeni się poza prostatę, leczenie staje się znacznie trudniejsze.