Te słowa między nastolatkami to kod. Reaguj, gdy je usłyszysz

mamotoja.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Kod nastolatków fot. AdobeStock/pressmaster


„Jestem zmęczony życiem” – tak dziś brzmi wołanie o pomoc

Kiedyś młodzież mówiła „mam doła”, „nie chce mi się”. Dziś coraz częściej słyszę od rodziców: „Mój syn powiedział, iż jest zmęczony życiem. Co to znaczy?”. Nie zawsze dosłownie to, co słyszymy. Czasem to kod, którego nastolatki używają, by nie powiedzieć wprost: „Nie daję rady”.

Z pozoru może brzmieć jak dramatyzowanie, emocjonalna przesada. Ale jeżeli przyjrzysz się bliżej – zobaczysz, iż to sposób, by przemycić prawdę, której nie potrafią wyrazić.

Słowo, które brzmi jak moda, ale nią nie jest

„Jestem zmęczony” – to zdanie, które słyszę od nastolatków coraz częściej. I nie chodzi o zmęczenie po szkole czy braku snu. W tym „zmęczeniu” jest rezygnacja, wypalenie, przeciążenie światem, który wymaga zbyt wiele.

W mediach społecznościowych powstał choćby cały mikrojęzyk: „I’m done”, „I’m tired”, „I don’t care anymore”. Te słowa brzmią jak memy, jak żarty. Ale to nie jest śmieszne. Bo często za tymi słowami kryją się prawdziwe emocje – smutek, samotność, lęk.

„Jestem ok” – czyli nic nie jest ok

Paradoksalnie, jeszcze bardziej niepokojące niż słowa o zmęczeniu bywają te pozornie neutralne. Kiedy dziecko przestaje mówić o sobie w ogóle. Kiedy zapytane, jak się czuje, odpowiada krótkim, pozbawionym emocji: „ok”.

Rodzice często czują ulgę – „dobrze, nie ma dramatu”. Ale dla wielu nastolatków to właśnie ich sposób na ukrycie bólu. Bo przyznanie się do słabości w ich świecie bywa równoznaczne z przegraną.

Kod emocji, który trudno złamać

Nastolatki tworzą dziś własny język emocji – pełen ironii, skrótów, memów i żartów. W ich rozmowach smutek często ukrywa się pod warstwą sarkazmu. Zamiast „jest mi źle”, mówią:

  • „życie to żart”
  • „mam reset”
  • „chciałbym zasnąć na długo”.

Te zdania często są wypowiadane między wierszami, pół żartem, pół serio. Ale jeżeli słyszysz je zbyt często – nie bagatelizuj. To ich sposób na powiedzenie: „Nie wiem, jak o tym mówić, ale potrzebuję, żebyś zauważył”.

Dlaczego nie mówią wprost?

Bo dorastanie dziś to emocjonalny rollercoaster. Świat stawia wymagania, którym dorośli ledwo sprostają, a co dopiero 14- czy 15-latek. Ciągłe porównywanie się w mediach społecznościowych, presja wyników, wyglądu, bycia „kimś”.
Do tego rodzice często nieświadomie dokładają ciężar: „masz wszystko, więc o co ci chodzi?”, „inni mają gorzej”.

Tyle iż dziecko nie potrzebuje porównania, tylko zrozumienia. Kiedy mówi „jestem zmęczony życiem”, w jego świecie to nie filozoficzna refleksja. To sygnał, iż dłużej tak nie potrafi.

Jak reagować, gdy słyszysz to zdanie?

Nie panikować, ale też nie udawać, iż nic się nie stało. Zatrzymaj się. Usiądź obok. Zamiast mówić „nie przesadzaj”, zapytaj:

  • „Zmęczony czym?”
  • „Co najbardziej cię przytłacza?”
  • „Czy coś się wydarzyło w szkole, wśród znajomych?”.

Czasem taka rozmowa trwa pięć minut. Czasem dwie godziny. Ale każde zainteresowanie to dla nastolatka sygnał: „Widzę cię. Nie jesteś sam”.

Jeśli to się powtarza, jeżeli widzisz, iż dziecko gaśnie, izoluje się, przestaje wychodzić z pokoju – poszukaj pomocy specjalisty. Psychologa szkolnego, terapeuty, czasem psychiatry. To nie wstyd. To dowód miłości i odwagi.

Warto też monitorować, jak dziecko funkcjonuje online. Wiele z tych kodowych słów pochodzi z sieci – z grup, filmów, forów, gdzie nastolatki szukają wsparcia, ale często trafiają na treści, które pogłębiają bezsilność.

Język serca nie zna skrótów

Nastolatki nie potrzebują, żebyśmy znali ich slang. Potrzebują, żebyśmy chcieli go zrozumieć. Bo pod ironią, żartem czy sarkazmem wciąż jest to samo dziecko, które kiedyś przyszło do nas z rysunkiem i zapytało: „Podoba ci się?”.

Dziś może nie zapyta wprost. Ale jeżeli usłyszysz: „Jestem zmęczony życiem” – nie szukaj wymówki, tylko czasu.
Bo czasem jedno słowo wystarczy, żeby uratować komuś dzień. A czasem – całe życie.

Idź do oryginalnego materiału