Przyszedł jako arcybiskup katowicki, wyszedł jako metropolita warszawski

na-sciezkach-codziennosci.blogspot.com 2 tygodni temu
Jeżeli ktoś by powiedział, iż historia dzisiejszego dnia tak się potoczy, to nigdy bym w to nie uwierzyła. A jednak takie rzeczy się zdarzają!
Na Wydziale Teologicznym trwa właśnie kilkudniowa międzynarodowa konferencja naukowa zatytułowana "Christianity in Europe. Questions on Unity". Nie byłabym chyba sobą, gdybym nie zgłosiła się do pomocy. I to nie ze względu na usprawiedliwioną nieobecność na zajęciach, ale po prostu. Zresztą nie było zbyt wielu chętnych ku temu, więc... Przydzielono mnie do obsługi szatni i do przesuwania slajdów prelegentów. A przy okazji mogę posłuchać co mają do powiedzenia prelegenci. A mają dużo.
Jednym z gości honorowych był arcybiskup katowicki, Adrian Galbas. W kilku słowach powitał przybyłych gości i słuchaczy, a także życzył owocnych czterech dni trwania sympozjum, po czym zeszedł i zasiadł wśród widowni.
Zakończyły się przemówienia gości honorowych, przeszliśmy do kolejnego punktu programu, czyli rozmowy panelowej na temat doświadczenia synodalności. Jednym z prelegentów był metropolita łódzki, kardynał Grzegorz Ryś. Cała dyskusja, wraz z pytaniami z sali, trwała około godziny.
Nagle w środku panelu na auli zrobiło się poruszenie, ludzie zaczęli coś szeptać, niektórzy szukali czegoś w swoich telefonach. Po zakończonej rozmowie arcybiskup Adrian Galbas, kardynał Grzegorz Ryś, kilka osób i ksiądz dziekan naszego wydziału w pośpiechu wyszli z auli. Nieco zaskoczone spojrzałyśmy na siebie z Wisią, ale dalej nic nie rozumiałyśmy.
W końcu na mównicę wyszedł promotor mojej magisterki i oznajmił, iż przed chwilą przyszła z Watykanu wiadomość, iż papież mianował arcybiskupa Galbasa metropolitą warszawskim.
Przez głowę przeleciało mi szczere "WOW". Jakby nie patrzeć, wszedł na sympozjum jako arcybiskup katowicki, a wyszedł jako kardynał. Z jednej strony trochę zrobiło mi się smutno, iż już po roku nam* go zabierają (i choćby nie wiadomo, kogo papież mianuje zamiast niego). Z drugiej jednak się ucieszyłam. To przecież oznacza, iż prawdopodobnie weźmie czynny udział w najbliższym konklawe. Ale nie tylko. Nie do końca wiem, jak to się przekłada na relacje z Watykanem, ale myślę, iż będzie miał sporo mądrego do powiedzenia w wielu sprawach. Wszak był jednym z przedstawicieli diecezji podczas ostatniego Synodu. I przez kilka miesięcy łączył zarządzanie swoją archidiecezją oraz naszą diecezją sosnowiecką. Myślę, iż to była mądra i przemyślana decyzja papieża Franciszka.
Szkoda, iż dziekan wydziału jest innego zdania. Ale przyzwyczai się. Kiedyś...
* * *
- Słyszał ksiądz o arcybiskupie Galbasie? - zapytałam Księdza Niosącego Światło, który zamykał kościół po wieczornej Mszy świętej. Akurat przyniosłam mu ilustrację przedstawiającą Jezusa obmywającego nogi uczniom. A przynajmniej coś, co w moim zamyśle ją przedstawia. A co on tam zobaczy, to już inna sprawa.
- Jasne. I coś myślę, iż za rok, dwa u nas będzie tak samo. Biskup istotny zostanie przeniesiony gdzieś indziej, a nam znowu dadzą kogoś, kto sobie nie poradzi - przyznał. Mam nadzieję, iż tak nie będzie. Że biskup istotny będzie tak długo, jak tylko się da (czyli przynajmniej 17 lat, bo biskupi po ukończeniu 75 roku życia powinni złożyć rezygnacje z urzędu). Bo widać, iż zależy mu nie tylko na diecezji, ale też na wyjaśnieniu tego, co się tutaj działo. Nie pytajcie mnie po co, widać uznał, iż jest to potrzebne. A może wyniesie z tego wnioski dla siebie na przyszłość? Np. w jaki sposób zapobiegać podobnym procederom na przyszłość. O ile w ogóle jest to możliwe.
Nie, ale cieszę się z tego wyboru. Oczywiści jest mi przykro, iż arcybiskup Galbas będzie musiał opuścić archidiecezję katowicką, a przez to przestanie być chociażby kanclerzem Wydziału Teologicznego, ale też sobie myślę, iż to będzie dla niego szansa. Oby tylko dobrze ją wykorzystał...

* Myślę, iż jako student Wydziału Teologicznego, którego jest Wielkim Kanclerzem, a także przez to, iż przez kilka miesięcy był administratorem mojej diecezji, mogę tak o nim mówić.
Idź do oryginalnego materiału