Z niecierpliwością czekałam na ten wyjazd. Wydaje mi się, iż ekscytowałam się na niego tak samo, jak te osiem lat temu na Oratoriady. Osiem lat. A mnie się wydaje, jakby to było kilka dni temu... Kiedy zobaczyłam, iż jest możliwość pomocy w organizacji XXI Krajowego Forum Duszpasterstw Akademickich, podczas których miała się odbyć promocja Światowych Dni Młodzieży w Seulu w 2027 roku, postanowiłam chociaż spróbować wpisać się jako wolontariusz z KBO ŚDM. Tym bardziej, iż miało się ono odbyć w Zembrzyc, położonych tak bardzo blisko miejscowości, w której mieszka moja babcia, więc w planach miałam od razu wizytę u niej.
Wydarzenie rozpoczynało się w czwartkowy wieczór. Jak można się domyśleć, w związku z tym nie byłam w pracy w czwartek i w piątek, ale te godziny wyrobiłam już wcześniej. Nie poszłam też w piątek na zajęcia na uczelni, a w czwartek urwałam się po trzecich ćwiczeniach. Wszystko przez to, iż dojazd w tamte strony od czasów pandemii jest nieco chaotyczny. Najpierw trzeba jechać do Krakowa, z Krakowa do Suchej Beskidzkiej, a z Suchej łapać coś do Zembrzyc. Z tym, iż w Suchej byłam może raz i nie za bardzo wiedziałam, gdzie mam wysiąść, czy też iść. Wysiadłam na nieczynnym dworcu PKS. A gdybym poczekała jeden przystanek, to dojechałabym do dworca PKP, skąd odjeżdżały busy i pociągi do Zembrzyc. Ja jednak tego nie wiedziałam i czekałam na tamtejszym przystanku na coś co jechałoby tam dobre 3 godziny. W końcu skapitulowałam i zadzwoniłam do koordynatorki wolontariatu ŚDMu, pokrótce wyjaśniłam sytuację, w jakiej się znalazłam, po czym Viki wysłała po mnie Marco.
Tym sposobem, po drobnych perturbacjach, dotarłam na miejsce. Akurat trwała Msza święta, a więc byłam na jej 2/3 całości (biskup Grzegorz Suchodolski mówił kazanie).
Po Mszy udaliśmy się do auli, gdzie nastąpiło oficjalne otwarcie wydarzenia przez księdza Tomasza, głównego dyrektora KBO ŚDM Polska. W tym roku odbywało się ono pod hasłem "Zjednoczeni w Duchu - Mocni RAZEM". Przy okazji odbyła się projekcja filmu prezentującego wydarzenia dla młodzieży, jakie miały miejsce w ciągu ostatniego roku. Naprawdę sporo tego było. Osobiście uważam to za dobry pomysł pozwalający na zobaczenie, jakie wydarzenia proponują młodym inne diecezje i być może się tym zainspirować. Następnie podzieliliśmy się na grupy, w których przez kolejne 30 minut zastanawialiśmy się nad odpowiedziami na następujące pytania:
- Opowiedz krótko o wydarzeniu religijnym, którego ostatnio byłeś współorganizatorem albo uczestnikiem.
- W jaki sposób to wydarzenie pomogło ci w pogłębieniu relacji z Bogiem? Z czym wróciłeś i podzieliłeś się z najbliższymi ci osobami?
- Na co szczególnie zwróciłeś/aś uwagę podczas wydarzenia? Co przemówiło najbardziej?
- Co jest największą trudnością w organizacji spotkania? Jakie widzisz sposoby na pokonanie tych trudności?
Jako uczestnicy forum, także i wolontariusze zostali przydzieleni do grup, w których toczyli dyskusje. Nie wiem jak to się stało, ale zostałam dołączona do Pomorzan, chociaż podobno przyjechała też grupa z mojej diecezji. No, nic, myślę, iż dzięki temu nasze obrady okazały się jeszcze bardziej owocne, bo pokazywały perspektywy Polski północnej i południowej.
Zaprezentuję tutaj moje przemyślenia, co do poszczególnych punktów. Umówmy się, iż będą one napisane kursywą, a cyfra na początku będzie się odnosiła do numeru pytania.
(1) Ostatnim wydarzeniem religijnym, w jakim brałam udział jako wolontariusz, był odbywający się na początku października w Sosnowcu "Festiwal. Strefa Młodych". Podczas niego młodzi ludzie z całej Polski spotkali się na wspólnej modlitwie, ale i zabawie.
(2) Myślę, iż wygłoszone przez gości konferencje zmuszały do przemyśleń i odpowiedzenia sobie na pytanie: czego ode mnie może oczekiwać Pan Bóg? Kim on jest w moim życiu? Czy moja postawa świadczy o tym, iż w niego wierzę? Czy nie wstydzę się o tym mówić w środowisku, w którym przebywam? Oczywiście ze względu na moje zadania nie mogłam być bez przerwy na hali, ale po tych konferencjach, które usłyszałam, takie mnie naszły pytania.
(3) Chciałam tutaj powiedzieć, iż na biskupa Ważnego jako didżeja 😂. A tak na poważnie to duże na mnie wrażenie zrobiła liczba młodych ludzi, z różnych stron kraju, którzy na nie przybyli. I ten ich niezachwiany entuzjazm. To było coś pięknego i wartego zobaczenia.
(4) Dla mnie największą trudnością był kontakt z liderką wolontariatu ze strony organizatora wydarzenia, a raczej jego brak. W końcu zrezygnowałam z niego na rzecz wolontariatu z Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży i nie żałuję, bo tutaj kontakt był wzorowy. Myślę, iż o ile czegoś się podejmujemy, zwłaszcza jako lider, to dobrze, aby był z nami jakiś kontakt. Wtedy będzie wszystko dobrze.
Przedstawienie pracy w grupach polegało na tym, iż kilku liderów miało dokładnie dwie minuty na to, aby przedstawić efekty ich pracy. Nie usłyszeliśmy wszystkich pomysłów, ale na te grupy, które w czwartek zostały pominięte, przyszła pora w późniejszych dniach. Na zakończenie pracy w grupach odśpiewaliśmy wspólnie młodzieżową wersję Apelu Jasnogórskiego.
Zwieńczeniem pierwszego dnia była mini impreza taneczna podczas której pod wodzą animatorów ćwiczyliśmy różne układy taneczne do piosenek, tych bardziej i tych mniej znanych, a także wzajemnie poznawaliśmy się podczas różnych gier i zabaw.
Piątkowy poranek rozpoczęliśmy od odmówienia wspólnej jutrzni w kaplicy znajdującej się na terenie obiektu. Po niej weszliśmy na piętro, gdzie już czekało na nas śniadanie. Po śniadaniu była chwila na rozmowie przy porannej kawie, a potem udaliśmy się na główną aulę na przedpołudniowy blok zajęć. Siostry zakonne zapraszały nas na Warsztaty Effatha, natomiast ojciec Tomasz Maniura, jeden z organizatorów Festiwalu Życia w Kokotku, opowiedział nam o tym, żeby nie postrzega spotkań tylko jako event, ale żeby raczej mieć zarysowany jego cel i wizję.
Wygłoszony wykład był wprowadzeniem do piątkowej pracy w grupach, podczas których przez 2 godziny próbowaliśmy odpowiedzieć sobie na następujące pytania:
- Jaką masz wizję wydarzenia, które organizujesz w swojej diecezji, za 5 lat?
- Jakie podejmujesz działania w zakresie organizacji tego wydarzenia?
- Na ile widzisz zasadność spotkań w gronie organizatorów w ciągu roku odnośnie organizacji wydarzenia? Jak często należy twoim zdaniem się spotykać?
- Jaki stawiasz sobie główny cel wydarzenia i czego oczekujesz usłyszeć w tzw. feedbacku?
- Jakimi kryteriami kierujesz się dobieraniem gości na wydarzenie (treść, rozpoznawalność w mediach społecznościowych)? Na ile ważna jest dla ciebie spójność gościa a tym, co on głosi?
- Co myślisz o łączeniu wydarzeń w swoim regionie?
(1) Przy tym pytaniu wspólnie uznaliśmy, iż nikt z nas nie wie, co będzie robić za te 5 lat. A moje jedyne oczekiwanie dotyczy tego, iż najzwyczajniej w świecie pozwolą mi się w jakiś sposób w nie zaangażować.
(2) Myślę, iż trudno jest podejmowanie działań co do organizacji wydarzeń pięć lat wstecz, ale już dzisiaj mogłabym zastanowić się nad tym, czego mogłoby ono dotyczyć, a także zrobić wstępną analizę SWOT.
(3) Co do trzeciego pytania to oczywiście wszystko zależy od "wielkości" danego wydarzenia. o ile jest ono dosyć duże to można by organizować comiesięczne spotkania przez cały rok podsumowywujące to, co wykonało się dotychczas, oraz wyznaczające cele na najbliższy czas. Myślę, iż w przypadku wydarzeń o mniejszym zasięgu wystarczy kilka spotkań np. w miesiącu, dwóch, poprzedzających je.
(4) Na czwarte pytanie odpowiedziałam, iż moim głównym celem wydarzenia byłoby nie tylko przybliżenie młodych do Boga, ale też pokazanie, iż wiara nie musi być pojmowana w kategoriach archeologicznych, iż jest ona także dla osób w ich wieku, a co więcej, nie są osamotnieni w jej wyznawaniu. W komunikacie zwrotnym oczekuję usłyszeć, co było dobre w zorganizowanym wydarzeniu, a co należałoby w przyszłości poprawić.
(5) Co prawda na razie nie organizowałam samodzielnie żadnego wydarzenia, ale gdybym miała taką możliwość, to na pewno zaprosiłabym jakiegoś znanego youtubera, czy też tik-toka. Zauważyłam, iż w ostatnim czasie wiele osób, niekoniecznie duchownych, publikuje dosyć dużo treści o charakterze religijnym, a młodzi ich słuchają, choćby kiedy nie wcielają tych ich rad w życie. Oczywiście "prześledziłabym" też ich prywatne życie, żeby skonfrontować na ile to, o czym mówią, ma się do ich codziennego życia.
(6) Ostatnie pytanie przysporzyło nam nie lada problemów, bo tak do końca nie wiedzieliśmy "co autor miał na myśli". Ostatecznie jednak całą grupą przyznaliśmy wspólnie i zgodnie, iż wiele zależy tutaj po prostu od charakteru danej imprezy i jedne po prostu będą dawały się ze sobą połączyć, a inne nie. I to dotyczy nie tylko imprez religijnych, ale też innych.
Podczas podsumowania ponownie mieliśmy okazję na usłyszenie pomysłów innych grup oraz przemyślenie, w jaki sposób możemy wprowadzić je w nasze życie i jak "przemycić je" do wspólnot, w których na co dzień działamy. Zakończywszy podsumowanie naszej pracy w grupach udaliśmy się na obiad.
Po obiedzie zaplanowana była wycieczka do Wadowic, gdzie w czterech grupach zwiedzaliśmy nowe muzeum Jana Pawła II, które obrazowały koleje jego życia. Aż żałuję, iż nie mogłam znaleźć aparatu fotograficznego i nie porobiłam w nim zdjęć. Ale może to będzie zachętą dla innych, aby zobaczyli co też skrywa jego wnętrze. o ile jeszcze nie widzieliście to zachęcam do odwiedzenia. choćby nie tyle pod kątem biografii Jana Pawła II, która jest powszechnie znana, ale historii ziemi wadowickiej, która jest niesamowicie ciekawa, ale i bogata.
Po zwiedzeniu muzeum było sporo wolnego czasu. Wraz z innymi wolontariuszami z Krajowego Biura Organizacyjnego poszliśmy, a jakżeby inaczej, na słynne kremówki. Był to doskonały czas na to, aby z sobą porozmawiać i dowiedzieć się, co u nas się działo przez ostatnich 12 miesięcy, jakie minęły od Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie.
Na osiemnastą mieliśmy zaplanowaną Mszę świętą w bazylice Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny pod przewodnictwem biskupa archidiecezji krakowskiej, Roberta Chrząszcza, a przy koncelebrze innych kapłanów i biskupów przybyłych wraz z młodzieżą na Forum. W wszystko byłoby w porządku, gdyby nie pewna sytuacja. Wśród uczestników spotkania utworzyła się schola dbająca o oprawę wszystkich Mszy świętych. W Wadowicach też miała zaplanowany repertuar. Tymczasem okazało się, iż na Mszy zagra parafialny organista, całkiem sympatyczny pan Tolek. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, iż w środku Mszy jak gdyby nigdy nic sobie wyszedł, dezorientując tym samym całe wydarzenie. Na szczęście schola gwałtownie odzyskała rezon i zastąpiła go.
W ostatecznym rachunku okazało się, iż organista umówił się na wieczorną wizytę u lekarza, dlatego musiał wcześniej wyjść. No dobrze, ale czy nie prościej byłoby po prostu oddać wszystkie części muzyczne utworzonej spośród uczestników scholi? Byłoby mniej spektakularnie.
Po powrocie do ośrodka i kolacji udaliśmy się na godzinną adorację do auli. Bardzo mi się podobał ten punkt dnia, ponieważ pozwalał nie tylko w spokoju i ciszy "porozmawiać" z Bogiem, ale też niejako wyciszyć się przed pójściem na spoczynek.
Po zakończonej adoracji odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski, po którym większość z nas udała się na odpoczynek. Ci bardziej wytrwali zostali i prowadzili wspólne międzydiecezjalne rozmowy do oporu. Nie no, w naszym pokoju też były interesujące rozmowy, np. na temat plusów i minusów zawodu dziennikarza.
Sobotę ponownie rozpoczęliśmy od wspólnego odmówienia jutrzni w kaplicy na terenie goszczącego nas obiektu. Po śniadaniu ostatni już raz zgromadziliśmy się na auli. Tym razem mieliśmy okazję wysłuchać konferencji wygłoszonej przez ojca Tomasza Nowaka znanego z Legnicy. Mówił on o tym, co tak naprawdę tworzy wspólnotę i dlaczego warto zaprosić do niej Ducha Świętego.
Był to niejako wstęp do trzeciej części pracy w grupach, podczas których mieliśmy się zastanowić nad odpowiedzią na następujące pytania:
- Co myślisz o potrzebie duchowego przygotowania do wydarzenia? Jakie podejmujesz kroki w tym kierunku będąc organizatorem?
- Jakimi sposobami chciałbyś pomóc uczestnikom wydarzenia w nawiązaniu relacji z Bogiem?
- Na co szczególnie zwracasz uwagę podczas przygotowania do Eucharystii? Czy jest ona centrum każdego dnia?
- Co myślisz o włączeniu Liturgii Godzin (tzw. Brewiarza) do programu wydarzenia?
- Co myślisz o strefie ciszy i stałej adoracji podczas wydarzenia?
(1) Jak dla mnie potrzebne jest duchowe przygotowanie do zorganizowania wydarzenia o charakterze religijnym. o ile przygotowanie takiego wydarzenia zależałoby ode mnie, to przygotowałabym 2-3 spotkania organizacyjne, podczas których skupilibyśmy się nie stricte na samej organizacji wydarzenia, ale na tym, co chcielibyśmy zaoferować jego uczestników od strony duchowej, z czym chcielibyśmy, aby z niego wyszli. choćby sobie myślę, iż powinno to być fundamentem, na którym powinniśmy budować je. Na każdym spotkaniu zaproponowałabym też krótką modlitwę do Ducha Świętego, a po nim również modlitwę, tym razem dziękczynną. Współorganizatorom poradziłabym także, aby w dniu wydarzenia w miarę możliwości byli w stanie łaski uświęcającej, a przez to przystąpili od Komunii Świętej w intencji tych uczestników, którzy z różnych powodów nie mogą tego zrobić.
(2) Co do drugiego pytania to na pewno umożliwiłabym uczestnikom naszego wydarzenia skorzystanie z sakramentu pokuty i pojednania oraz możliwość szczerej rozmowy z obecnymi kapłanami, którzy mogliby im pomóc w nawiązaniu tej relacji.
(3) Nie wyobrażam sobie wydarzeń o charakterze religijnych bez obecności na nich Mszy świętych, w tym na pewno na ich rozpoczęcie. Podczas przygotowania do Eucharystii, w której będą brać udział młodzi, zwracam uwagę na to, aby chociażby śpiewane na niej pieśni były dla nich przystępne. Staram się też zaangażować ich w samą Liturgię, poprzez danie Czytań, Modlitwy Wiernych, pozwolenie na pójście w procesji z darami.
(4) Czwarte pytanie jest o tyle skomplikowane, iż wiele wydarzeń jest jednodniowych, a więc logistycznie trudnym wydaje się to, aby w połowie dnia odmawiać Godzinę Czytań. Jednak gdybym organizowała wydarzenie dwudniowe, to na pewno przynajmniej próbowałabym zakończyć pierwszy dzień nieszporami/kompletą, a rozpocząć drugi dzień od odmówienia jutrzni.
(5) Odpowiadając na ostatnie pytanie, to jestem jak najbardziej za. Na wielu wydarzeniach jest dużo hałasu, a takie miejsca pozwalają po prostu odpocząć i wyciszyć się poprzez rozmowę z Bogiem.
Po zakończonej pracy w grupach poszłam na stolik z gadżetami promującymi Światowe Dni Młodzieży, aby w razie potrzeby móc coś sprzedać zainteresowanym uczestnikom forum. W międzyczasie wszystkie grupy wróciły do auli i zaczęły dzielić się efektami swoich dyskusji. Słuchałam ich dosłownie stojąc w drzwiach wejściowych, rzucając jednym okiem na powierzone mi stoisko. I muszę przyznać, iż niektóre pomysły były zbieżne, a inne dosyć oryginalne (np. stworzenie zeszytu, do którego uczestnicy zapisywaliby swoje prośby, a potem złożenie go na ołtarzu, np. podczas procesji z darami). Ogólnie takich pomysłów było więcej, nie sposób wszystkich zapamiętać.
Miłym akcentem było podziękowanie osobom zaangażowanym w stworzenie tegorocznego forum, w tym wolontariuszom z ramienia ŚDM. Chociaż stanięcie na środku wraz z innymi wyróżnionymi w ten sposób osobami było dla mnie dosyć stresującym przeżyciem.
Oficjalne zakończenie wydarzenia wiązało się z ogłoszeniem organizatorów przyszłorocznego Krajowego Forum Duszpasterstwa Młodzieżowego. Po chwili niepewności okazało się, iż będzie to...
Tak jak rozpoczęliśmy Krajowe Forum, także i na jego zakończenie była Msza święta, tym razem pod przewodnictwem biskupa Adama Baba. Wyraźnie było na niej widać przerzedzenie uczestników co wskazywało na to, iż spora ich część, zwłaszcza reprezentująca północ naszego kraju, opuściła już wydarzenie.
A więc w przyszłym roku widzimy się w diecezji elbląskiej. Mam nadzieję, iż będzie mi dane uczestniczyć i w tamtym wydarzeniu. Bo to naprawdę interesujące doświadczenie i możliwość wymiany swoich doświadczeń i spostrzeżeń. Ale jeszcze bardziej bym chciała móc zastosować te pomysły w praktyce. Czy mi się to uda? Czas pokaże. Jak pokazało moje dotychczasowe życie - tak kilka zależy ode mnie, a znacznie więcej - od innych.