mnie znowu durne kundle:( Już któryś raz dwa czarne psiska latają po Dobrzyńskiej i Huculskiej:) Oczywiście obydwa z obrożami. Gonią z ujadaniem za każdym samochodem i nie wiem jak z pieszymi, ale mnie obskoczyły jeden z przodu drugi z tyłu:( Tym razem tupanie i "do domu!!!" nie pomogło;) Zatem jak większy chciał mnie zajść z tyłu zrobiłem zamach nogą i mówię "jak cię kopnę w d..e pchlarzu" i chyba zrozumiał, albo miał złe doświadczenia he,he...
Dzisiaj kolejna improwizacja stałej przydomowej trasy hi,hi... Żeby nie było nudno;) Wyszła znów jedenastka chociaż z początku jakoś nie mogłem *zatrybić* Nie wiem dlaczego? Skutki uboczne wczorajszych wygibasów czyt. gimnastyki? Niemniej z każdym kilometrem było coraz lepiej, a pod domem to już wszystko grało niczym w dobrze naoliwionej maszynie he,he...
Spotkałem na trasie dwie kijarki i czterech biegaczy z czego jeden widać zaawansowany, bo pomykał sobie lekko na górkach pola namiotowego Jasnej Góry:)
Fajnie było! Temperatura +14, pochmurno, czyli idealna aura na bieganie hi,hi...
Jeszcze jedno bieganie i koniec października. Podsumowanie w kolejnym poście;) Jutro luz nie licząc dyżuru u wnusi he,he...
Cytat dnia:
Przysłowie:
„Gdy październik mroźny, to nie będzie styczeń groźny ”
„Gdy w październiku ciepło chadza, w lutym mrozy naprowadza”