Kiedy myślimy o eksplozji supernowej, to niemal automatycznie na myśl przychodzi Betelgeza, zdecydowanie najbardziej rozpoznawalny czerwony olbrzym na nocnym niebie. choćby osobom nieinteresującym się przesadnie astronomią owa gwiazda w gwiazdozbiorze Oriona przychodzi wtedy do głowy. Wszak to o niej mówi się, iż już wkrótce, już zaraz eksploduje jako supernowa i będzie najjaśniejszym obiektem nocnego nieba. Pytanie tylko, kiedy to będzie? Jutro? Pojutrze? Czy „już” za 100 000 lat.
Gwiazdy takie jak Słońce nie eksplodują jako supernowe. Nasza Gwiazda Dzienna za 6-7 miliardów lat powiększy swoje rozmiary przechodząc w stadium czerwonego olbrzyma, następnie odrzuci swoje zewnętrzne warstwy, które na krótko utworzą barwną mgławicę planetarną i… to wszystko. Po jądrze naszej gwiazdy pozostanie jedynie biały karzeł, który będzie sobie stygł przez długie miliardy lat w spokoju.
Większe gwiazdy o masie co najmniej osiem razy większej od masy Słońca, kończą swoje życie znacznie szybciej i znacznie bardziej spektakularnie. To właśnie one pod koniec swojego życia kiedy wyczerpują się w gwieździe zapasy wodoru, zaczynają tworzyć coraz cięższe pierwiastki. Na początku są to węgiel, tlen, krzem, itd. Cała historia kończy się na żelazie. Otóż żelazo generuje mniej energii niż potrzeba na jego wyprodukowanie. Gwiazda zatem zapada się pod własną masą, a następnie eksploduje jako supernowa.
Taki los czeka też Betelgezę, która już teraz znajduje się na etapie dość zaawansowanego czerwonego olbrzyma. Problem jednak w tym, iż wiek gwiazd – choćby tych najmasywniejszych – liczy się w dziesiątkach milionów lat, a długość życia człowieka to zaledwie kilkadziesiąt lat. Z tego też powodu choćby obserwując gwiazdę, która już wkrótce, już zaraz, za chwilę wybuchnie… nie możemy być pewni czy stanie się to za kilka dni, miesięcy, lat, czy może jednak za 23 751 lat. W skali wieku gwiazdy – jest to ostatnia chwila. Dla przedstawiciela gatunku Homo sapiens może być to jutro, albo za 40 pokoleń.
Stąd i frustracja wynikająca z tego, iż wiemy, iż Betelgeza już jest u końca swojego życia, a jednocześnie nie wiemy, czy eksploduje za naszego życia i czy nie ominie nas frajda wynikająca z oglądania tego kosmicznego kataklizmu.
Jest jednak pewien sposób, żeby przewidzieć eksplozję supernowej
W sumie nie do końca, bo wciąż nie ma powodu ustalenia którego dnia eksploduje supernowa i wzięcia sobie na ten dzień urlopu lub L4. Mimo to naukowcy ustalili coś równie ciekawego. W pewnych przypadkach jesteśmy w stanie ustalić, iż obserwowana przez nas gwiazda eksploduje za zaledwie kilka lat.
Skąd nagle taka dokładność?
W ramach swojego projektu badawczego astronomowie przeanalizowali dane obserwacyjne dotyczące gwiazd, które eksplodowały jako supernowe typu II-P. Są to bardzo charakterystyczne supernowe, które pozostają jasne bardzo długo po eksplozji.
Analiza zdjęć tych gwiazd sprzed eksplozji pokazały, iż na kilka lat przed eksplozjami jako czerwone nadolbrzymy przygasały one otaczając się coraz gęstszym obłokiem pyłu. Owego pyłu było tam więcej niż w 2020 roku wokół Betelgezy (kiedy jej jasność znacząco spadła na kilka miesięcy).
Symulacje komputerowe wykazały, iż takie otoczki zaczynają powstawać kilka dekad przed eksplozją. Możliwe zatem, iż dostrzegając takiego czerwonego olbrzyma otoczonego ogromną ilością pyłu, będziemy w stanie odkryć gwiazdę, która właśnie przygotowuje się do eksplozji supernowej w ciągu najbliższych kilku lat. Możemy być spokojni, iż przy pierwszej okazji, kiedy uda się dostrzec taką gwiazdę, naukowcy będą uważnie się jej przyglądali przez kilka kolejnych lat zbierając szczegółowe dane o niej. o ile gwiazda faktycznie wybuchnie, będziemy mieli w rękach szczegółowy zapis ostatnich chwil życia gwiazdy. I to będzie ogromny sukces.