Kapłon: Wiedziałem, iż w tej drużynie jest ogromny potencjał

razemztoba.pl 17 godzin temu

Do trzech razy sztuka! Po dwóch poprzednich edycjach, w których przegrali w finale, teraz ampfutboliści Wisły Kraków okazali się najlepsi. – W końcu ten sukces wynagrodził nam niełatwe przygotowania, dwa poprzednie przegrane finały i ciężką, często niewdzięczną pracę na treningach – mówi trener Wisły Kraków Bogdan Kapłon, którego syn, Krystian, został MVP turnieju oraz królem strzelców tegorocznej Ligi Mistrzów.

To największy międzynarodowy sukces w historii klubowego ampfutbolu w Polsce. Dwa lata temu w finale rozgrywanym w Krakowie Wiślacy ulegli drużynie Etimesgut Ankara 2:5. Z kolei przed rokiem w Esteponie musieli ustąpić tureckiej drużynie Sahinbey, z którą przegrali w finale 2:3.

I to właśnie z tą drużyną los skojarzył zespół trenera Bogdana Kapłona już w pierwszym spotkaniu fazy grupowej tegorocznej Champions League. Krakowianie poradzili sobie jednak znakomicie, bo wygrali z mistrzami Turcji 3:0 po dwóch bramkach Krystiana Kapłona i jednej Davida Mendesa.

– Do tej pory Ligę Mistrzów wygrywały tylko tureckie kluby, więc mecz z nimi na samym starcie od razu wyzwolił w nas ogromne pokłady energii. Dlatego tym bardziej cieszy fakt, iż pokonaliśmy ich, i to dość pewnie – przyznał Kapłon.

Fot. Jake Kirkman / European Amputee Football Federation

W drugim piątkowym spotkaniu zespół spod Wawelu rozbił angielski Everton aż 8:0. Strzelanie rozpoczął Jakub Kożuch w 13. minucie, na 2:0 podwyższył David Mendes, a później po hat-tricku ustrzelili Krystian Kapłon i Kamil Grygiel. Tym samym Wisła była już pewna awansu do półfinału, choć do rozegrania miała jeszcze jedno spotkanie grupowe.

Krakowianie jednak nie odpuścili i poradzili sobie z Cork City wygrywając 3:1. Przed przerwą do siatki rywali trafili Harry Ash i Kamil Grygiel, a tuż po niej – Jakub Kożuch. Zespół z Irlandii był pierwszym na tym turnieju, który zdobył bramkę przeciwko Wiślakom. W 35. minucie honorowe trafienie dla Cork City zaliczył Kevan O’Rourke.

Sobotni wieczór to czas półfinału. Wisła Kraków zmierzyła się w nim z włoską Vicenzą Calcio i znów udowodniła swoją klasę. Już w piątej minucie Krystian Kapłon otworzył wynik spotkania, a później dołożył kolejną bramkę w piątej minucie… drugiej połowy. Gola kontaktowego dla przeciwników w 35. minucie zdobył Emanuele Padoan, ale mistrzowie Polski odpowiedzieli na to trafieniami Davida Mendesa oraz Jakuba Kożucha i w ten sposób zapewnili sobie trzeci z rzędu awans do finału Ligi Mistrzów.

A w nim przyszło im zmierzyć się z hiszpańskim CD Flamencos Amputados Sur, który także – do finału – był niepokonany w tym turnieju. W 13. minucie prowadzenie Wiśle dał Przemysław Świercz i długo się ono utrzymywało. Jednak w 46. minucie na 1:1 trafił Aitor Palomeque Florido. Dwie minuty później zwycięską bramkę dla Białej Gwiazdy zdobył David Mendes pieczętując tym samym triumf w Lidze Mistrzów.

– Nie da się opisać tej radości. Jesteśmy pierwszym polskim klubem w historii, który zwyciężył w Lidze Mistrzów. To ogromny zaszczyt, ale przede wszystkim duma z całego zespołu, który wkładał maksimum serca w treningi i każde spotkanie, a także sztabu, który nas do nich pieczołowicie przygotowywał – mówił świeżo po zwycięskim finale Kamil Grygiel.

Fot. Jake Kirkman / European Amputee Football Federation

– Wiedziałem, iż w tej drużynie jest ogromny potencjał, więc tym bardziej cieszy mnie zwycięstwo w Lidze Mistrzów. W końcu ten sukces wynagrodził nam niełatwe przygotowania, dwa poprzednie przegrane finały i ciężką, często niewdzięczną pracę na treningach – podkreśla trener Wisły Kraków Bogdan Kapłon.

Dodatkowo, szkoleniowiec Białej Gwiazdy miał jeszcze jeden powód do dumy. Jego syn, Krystian, został MVP turnieju oraz królem strzelców tegorocznej Ligi Mistrzów.

Idź do oryginalnego materiału