"Jak on to zrobił?"

na-sciezkach-codziennosci.blogspot.com 1 miesiąc temu
Dokładnie takie pytanie przemknęło mi przez głowę, kiedy zobaczyłam ilość młodzieży, która przybyła na spotkanie odnośnie bierzmowania. Młodzieży nie tylko z tej parafii, ale choćby mojej, która leży w sporej odległości od niej (dzieciaki, oj, przepraszam - młodzież, kiwali mi na powitanie głową). choćby w moich czasach, kiedy bierzmowanie jeszcze było trendy, nie było tyle kandydatów, ile teraz.
Głównym odpowiedzialnym za przygotowanie do sakramentu bierzmowania w tamtej parafii jest Ksiądz Niosący Światło, którego zdarza się zastąpić ksiądz Robcio. Prawda jest taka, iż Ksiądz Niosący Światło jest tym kapłanem, który bardziej przyciąga, niczym magnes, ludzi, a zwłaszcza młodzież i dzieci, do Kościoła niż ich odpycha. Duża w tym zasługa jego autentyczności, szczerości, wewnętrznej pokory, ale za razem euforii i oddania sprawom drugiego człowieka. Tego, iż nie ocenia, nie namawia na siłę, a raczej pokazuje własny punkt widzenia, czy też neutralną argumentacją różnych kontrowersyjnych tematów. Też bym tak chciała potrafić. Po prostu mówić o ważnych rzeczach bez zbędnego nadęcia się. Doszło choćby do tego, iż w szkole w której uczy na jego katechezę uczęszczają choćby ateiści. Oczywiście, o ile jest w szkole, a nie na jakimś wyjeździe, czy też leczeniu. Nie pytajcie dlaczego tak się dzieje, ale myślę, iż właśnie przyciągnął ich do siebie tą swoją osobowością.
Więc może nie powinna mnie dziwić taka ilość osób chętnych przyjąć sakrament bierzmowania? Skoro Ksiądz Niosący Światło stosuje te same zasady wszędzie, to naturalne jest, iż młodzież będzie chciała być bierzmowana. W myśl zasady - nic na siłę, wszystko dobrowolnie. Tak samo jak w szkole z religią, tak też w przygotowaniu do sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej. Wiadome jest też to, iż ksiądz traktuje młodzież na zasadzie partnerstwa, nie tylko przekazując im wiadomości, ale i wsłuchując się w to, co ona ma do powiedzenia. Myślę, iż jest to ważne z punktu widzenia młodych osób, które też chcą mieć coś do powiedzenia w danym temacie. Nawet, o ile nie do końca jest to "mądre", czy też zgodne z nauką katolicką. Ale przynajmniej ma się pewność, iż zostało się wysłuchanym, a i tłumaczenie jest spokojne i merytoryczne.
Kiedy zapytałam młodzież z naszej parafii, dlaczego nie idą u nas, odpowiadali mi z nutką ironii w głosie - domyśl się... No, ja się domyślam. I uważam, iż jak tak dalej pójdzie, to u nas będzie naprawdę garstka ludzi, znoszących niektóre dziwne zachowania niektórych ludzi. Obawiam się tylko, iż nasz proboszcz nie zechce wydać im zaświadczenia o sakramencie chrztu, potrzebnego do otrzymania sakramentu bierzmowania. Czy ma takie prawo? Ech, pewnie według niego tak. A iż jest inaczej, to już zupełnie inna bajka...
Idź do oryginalnego materiału