Mężczyzna z Australii jest pierwszą osobą, która opuściła szpital ze sztucznym sercem. Czterdziestokilkulatek przeżył dzięki niemu aż 100 dni w oczekiwaniu na przeszczep. Zdaniem nadzorujących jego stan lekarzy, urządzenie o nazwie BiVACOR, które wszczepiono Australijczykowi, może w ciągu kolejnej dekady odmienić losy pacjentów kardiologicznych na całym świecie.
Czterdziestokilkuletni mężczyzna z Australii przeżył 100 dni z tytanowym sercem i doczekał dzięki temu dawcy. Został przy tym szóstą osobą na świecie, której wszczepiono takie urządzenie i pierwszą, która opuściła z nim szpital. Zabieg umieszczenia aparatu BiVACOR w jego ciele przeprowadzono w listopadzie 2024 roku w szpitalu św. Wincentego w Sydney. Placówkę opuścił z nim w lutym, a na początku marca wykonano przeszczep.
Urządzenie, które uratowało życie mężczyzny, jest wielkości połowy standardowej puszki napoju. Za jego projekt odpowiada zespół australijskich specjalistów pod przewodnictwem Daniela Timmsa, wspomaganych przez ekspertów amerykańskiego Texas Heart Institute w Houston. BiVACOR nie bije jak typowe serce. W jego konstrukcji zrezygnowano z niemal wszystkich części ruchomych, by maksymalnie zwiększyć niezawodność aparatu. Dzięki temu ma on być w stanie pompować krew przez wiele lat, nawet do końca życia chorego.
Australijczyk przeżył 100 dni z sercem z tytanu
Po raz pierwszy BiVACOR wszczepiono w sierpniu 2024 roku. Biorcą był 58-letni mężczyzna z USA z krańcową niewydolnością krążenia. Już po ośmiu dniach otrzymał on naturalny organ. Poza nim w Stanach Zjednoczonych tytanowe serce otrzymało czterech innych pacjentów. Mężczyzna z Australii był więc szóstą osobą na świecie, u której wykorzystano tytanowe urządzenie. W Ameryce w planach jest 10 kolejnych takich zabiegów.
Celem BiVACOR jest pomoc pacjentom z niewydolnością serca w stadium końcowym. Zgodnie z szacunkami australijskiego rządu globalnie każdego roku stan ten dotyka nawet 23 milionów osób. Tylko około 6 tysięcy otrzymuje serce od dawcy. Obecnie sztuczne serca stosowane są jako środek umożliwiający znalezienie żywego organu. Docelowo mają jednak zastąpić przeszczepy.
Zdaniem lekarzy nadzorujących stan pacjenta z Australii BiVACOR może w przyszłości odmienić losy wielu chorych. Cytowany przez "The Guardian" prof. David Colquhoun z Uniwersytetu w Queenslandzie, który nie był zaangażowany w prace nad urządzeniem, określa je mianem "wielkiego kroku naprzód". Zastrzega jednak, że do zastąpienia przez nie żywych organów "jeszcze długa droga".
BiVACOR nie jest jedynym całkowicie wszczepialnym sztucznym sercem. Od ponad 10 lat w medycynie wykorzystywane jest też urządzenie o nazwie Carmat, które opracowali specjaliści z Francji, głównie kardiochirurg prof. Alain Carpentier. W grudniu 2023 roku uzyskało ono certyfikat i zostało dopuszczone do użycia. Pół roku później prof. Mariusz Kuśmierczyk, kierownik Kliniki Chirurgii Serca, Klatki Piersiowej i Transplantologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, dokonał jego pierwszego wszczepienia w Polsce.
ZOBACZ TEŻ: Pojechali na Litwę po serce dla Oliwii. Bez specjalnego urządzenia ich podróż nie zakończyłaby się sukcesem
Źródło: The Guardian, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Jason Fochtman/Houston Chronicle via Getty Images)