Moje motto

„Często spotykam się ze stwierdzeniem, że wszyscy jesteśmy niepełnosprawni. Ludzie bywają okaleczeni w najróżniejszy sposób: zatruci przez toksyczne relacje, zranieni przez miłość, przytłoczeni utratą pracy, rozdarci wewnętrznie z powodu rozpadu rodziny, sparaliżowani strachem czy niepokojem... Okaleczenie może dotyczyć każdego, w każdej sferze życia i w każdym środowisku społecznym” - J.-B. Hibon "Pijany ze szczęścia. Opowieść o życiu spełnionym"

Jaki był ten dzień

"Jaki był ten dzień,
co darował, co wziął?
Czy mnie wyniósł pod niebo,
czy zrzucił na dno?
Jaki był ten dzień,
czy coś zmienił, czy nie?
Czy był tylko nadzieją
na dobre i złe?"

wtorek, 28 stycznia 2025

2116. Warto zaczynać od wartości

Chyba dawno już żadna nowa kadencja wydziałowego samorządu studenckiego nie rozpoczynała się od Mszy Świętej sprawowanej w intencji owocnego jej działania. Dlatego ucieszyłam się, kiedy jego nowa przewodnicząca napisała o tej inicjatywie na naszej grupie. Ergo, nawet zdobyłam się na odwagę i zapytałam, czy byłaby jakaś możliwość czynnego zaangażowania się w nią. Ku mojemu zaskoczeniu, bo nauczona doświadczeniem nie spodziewałam się pozytywnej odpowiedzi w stosunku do mnie, przeczytałam, że jak chcę, to mogę przygotować Pierwsze Czytanie. Moja odpowiedź była raczej przewidywalna, aż chciałam krzyczeć: Yuupii! Chociaż z drugiej strony niczego nie mogłam być pewna, mając w pamięci chociażby takie sytuacje.
Dzisiejszego dnia zajęcia dłużyły mi się niesamowicie - najpierw na pedagogice, potem na Naukach o Rodzinie. W wydziałowej kaplicy Msze są od wtorku do piątku, w czasie tzw. "przerwy obiadowej", czyli od 13:10. A więc przed nią miałam trzy bloki zajęciowe. Los mi sprzyjał o tyle, że prowadząca Metodyczne aspekty asystentury rodzin zapowiedziała, że dzisiaj wyjątkowo robi przerwę (zwykle jej nie ma), bo w tym czasie mają zebranie w sprawie zatwierdzania tytułów prac dyplomowych (w tym i mojej magisterki z NoRek). Dalsze zajęcia miały być dopiero o 13:45. Trochę mnie denerwowało to, że nie skończyła równo z planem o 13:00, tylko dalej gadała o wszystkim i o niczym. W końcu wyszłam z sali o 13:05. Wiem, że to niegrzecznie, ale...
Szybko zbiegłam trzy piętra w dół i wylądowałam przed kaplicą, przy której wszyscy zainteresowani już się zbierali. Plus wszystkiego był taki, że Msze wydziałowe są naprawdę kameralne i nie ma na nich tłumów. Jak dla mnie - sytuacja wymarzona. Fragment Listu do Hebrajczyków, choć nie był krótki, to odczytałam go na zupełnym luzie i myślę, że każdy go zrozumiał - jeśli nie całość, to większość. W krótkim kazaniu ksiądz Kris, którego znacie z relacji o Duszpasterstwie Akademickim, zachęcał nas, społeczników, abyśmy każdą trudną sprawę przychodzili przemodlić właśnie w tym miejscu. A jednocześnie życzył nam, aby takich spraw było jak najmniej.
Msza zakończyła się dokładnie z chwilą, w której rozpoczynał się blok zająć po przerwie obiadowej (ach to kazanie). Nie zdążyliśmy więc wypić zapowiedzianej kawy / herbaty, ale na szybko udało nam się zrobić tej części samorządu studenckiego, której udało się na nią przybyć.
A potem szybciutko pobiegłam na trzecie piętro wydziału, aby napisać zaległe kolokwium z łaciny. Poszło mi ono najgorzej z dotychczasowych, tak że na koniec semestru mam 4,5. Mnie jednak cieszy ten wynik. Zwłaszcza, że nie było mnie na większości zajęć i musiałam sama nadrabiać materiał, co przy moim antytalenciu do języków obcych nie było taką łatwą sprawą. Mam tylko nadzieję, że kolejny semestr będzie ciut łaskawszy pod kątem planów zajęć i będę mogła być częściej na tej nieszczęsnej łacinie. Bo teraz prowadząca wykazała naprawdę dużo cierpliwości i wyrozumiałości wobec mojej absencji na zajęciach.

11 komentarzy:

  1. Ale byłaś zabiegana i, to dosłownie :).

    Super, że mogłaś czynnie uczestniczyć we mszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spasuj trochę, nie musisz Wszystkim udowadniać że nie jesteś chora i wszystko możesz. Wystarczą Ci dwa kierunki studiów. Długo tak nie pociągniesz, normalny człowiek by w końcu padł.
    A tak swoją drogą to Cię podziwiam że Ci się chce !!! Fajna fotka !! Jeżeli chodzi o języki, to gdyby nie mój obecny M skończyłabym studia na I roku :-) bo też niestety nie mam do nich talentu !!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy Twojej aktywności to wspaniały wynik.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś niesamowicie mądrą dziewczyną :) Podziwiam Cię za to poświęcenie się nauce i jestem pod wrażeniem, że da się tak funkcjonować :P Ja bym nie dała rady. Jeden kierunek mi w zupełności wystarczał ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana
    Wielki szacunek dla Ciebie- jesteś SUPER!
    Serdeczności moc zostawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Każda wiedza, którą zdobywasz buduje cię i umacnia. Brawo TY :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widać w tym wpisie ogromne zaangażowanie. Tyle różnych aktywności jednego dnia, a mimo to udało Ci się znaleźć radość w każdym momencie, cudownie, bardzo inspirująco! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nieustannie się zastanawiam jak Ty godzisz te wszystkie aktywności. Dwa kierunki studiów są absorbujące wystarczająco. A Ty jeszcze masz czas na bloga, udzielasz się w wielu pracach. Trzymaj się i dbaj o siebie, bo warto. Pozdrawiam serdecznie:):):)

    OdpowiedzUsuń
  9. Po raz kolejny Cię podziwiam, że tyle rzeczy dajesz radę ogarnąć, ja już pewnie bym poległa ze zmęczenia i ze stresu :). Wychodzeniem z zajęć jak się przedłużają, się nie przejmuj. Po to są plany, żeby się ich trzymać. Ja czasem w ogóle wychodziłam wcześniej, żeby zdążyć gdzieś przejść na kolejne, bo tak cudownie ułożyli.

    OdpowiedzUsuń
  10. Karola wiesz co? Powiem Ci, że za każdym razem jak piszesz tutaj o tym, że kiedyś ktoś potraktował Cię gorzej tylko ze względu na Twoją niepełnosprawność, mam ochotę spuścić tej osobie niezły łomot 🙈. Jesteś fantastyczną osobą, nie ma dla Ciebie rzeczy niemożliwych co udowadniasz każdego dnia. Za każdym razem kiedy ktoś próbuje negatywnie wpłynąć na Twoją samoocenę przypomnij sobie jak wiele osiągnęłaś, w ilu wydarzeniach pomagałaś i brałaś udział. A 4,5 na koniec semestru to super wynik, bądź z siebie dumna. Ściskam mocno i życzę Ci udanego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Karolinko. Nieustannie Cię podziwiam, że z tyle rzeczy ogarniasz, że masz tyle energii, zapału....
    Dbaj jednak o siebie
    Mam nadzieję, że ten komentarz nie zniknie:)))

    OdpowiedzUsuń