Justyna Kowalczyk pokazała treść pożegnalnej przemowy do męża. Mówi o porodzie. "Był blisko"

Justyna Kowalczyk podczas uroczystości pożegnania tragicznie zmarłego męża, Kacpra Tekielego, wygłosiła poruszającą mowę. Wspomniała o wzruszającym momencie, kiedy przebywała z dzieckiem w szpitalu po porodzie. Mimo obostrzeń mąż starał się nie odstępować żony i syna. - Przyjeżdżał do szpitala każdego kolejnego dnia, stał pod balkonem i z czwartego piętra rozmawiałam z nim przez telefon - powiedziała Kowalczyk.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

30 maja 2023 roku miał miejsce pogrzeb męża Justyny Kowalczyk, Kacpra Tekielego, który zginął w trakcie wyprawy górskiej. Podczas ostatniego pożegnania, pogrążona w żałobie żona, skierowała do zebranych kilka wzruszających słów. Zapewniła, że mimo tragicznych okoliczności, jest wdzięczna za to, że mogła być żoną tak wspaniałego człowieka i była szczęściarą, że mogła towarzyszyć Tekieli w jego podróżach.

Zobacz wideo Bovska o staraniach o dziecko i procedurze in vitro: "To wymaga systematyczności, obowiązkowości i nie można ominąć żadnego zastrzyku"

Justyna Kowalczyk pożegnała męża. Mowa pogrzebowa rozrywa serce

Justyna Kowalczyk pożegnała swojego męża, który tragicznie został porwany przez lawinę w Alpach Szwajcarskich. Zrozpaczona żona podzieliła się w sieci pożegnalną mową, którą wygłosiła podczas uroczystości pogrzebowych. We wzruszających zaznaczyła, że nie będzie mówić do Kacpra, bo kiedy żył, mówili sobie wszystko. Postanowiła, że po prostu opowie o tym, jaki był. W swojej przemowie przytoczyła pierwsze chwile po porodzie ukochanego syna. Obostrzenia covidowe sprawiły, że małżeństwo nie mogło się spotykać, co bardzo uwierało Tekieli. 

Przyjeżdżał do szpitala każdego kolejnego dnia, stał pod balkonem i z czwartego piętra rozmawiałam z nim przez telefon

- mówi mistrzyni olimpijska i dodaje, że Tekieli chciał nawet wspiąć się do ukochanej żony, na czwarte piętro, jednak ona w porę otrzymała wiadomość, że mąż może wejść do niej do szpitala. 

 

Kacper Tekieli zmarł w Alpach Szwajcarskich, gdzie prowadził projekt, w którym chciał zdobyć wszystkie 82 czterotysięczniki. Mąż mistrzyni olimpijskiej zmarł w wieku 38 lat i osierocił syna o imieniu Hugo. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.