NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

To pole jest wymagane

Katarzyna Sójka: praca w Ministerstwie Zdrowia wciąż się rozkręca i rozkręcić się nie może

Autor: Mariusz Polak • Źródło: Rynek Zdrowia   • Dodano: 26 kwietnia 2024 14:15   • Zaktualizowano: 26 kwietnia 2024 15:58

Dziś mamy kwiecień i słyszę z różnych stron, że praca w Ministerstwie Zdrowia wciąż się rozkręca i rozkręcić się nie może. Że kontakt minister z departamentami nie jest taki płynny, jak powinien - mówi Katarzyna Sójka, była minister zdrowia.

Katarzyna Sójka: praca w Ministerstwie Zdrowia wciąż się rozkręca i rozkręcić się nie może
Katarzyna Sójka, była minister zdrowia, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Zdrowia Fot. PAP/Rafał Guz
  • W rozmowie z Rynkiem Zdrowia była minister zdrowia Katarzyna Sójka przyznaje, że zabolały ją słowa obecnej szefowej resortu Izabeli Leszczyny
  • Komentuje działanie dzisiejszego kierownictwa resortu i tłumaczy się z braku rozporządzeń do kluczowych ustaw przyjętych za jej rządów
  • Wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Zdrowia ocenia również pracę komisji pod przewodnictwem Bartosza Arłukowicza, który po pół roku w Sejmie ponownie wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego

Katarzyna Sójka o słowach Izabeli Leszczyny

Mariusz Polak, Rynek Zdrowia: Zabolały panią słowa minister zdrowia Izabeli Leszczyny w materiale Rynku Zdrowia i powtórzone w rozmowie w Newsweekiem: "Gdy weszłam do Ministerstwa Zdrowia w połowie grudnia, miałam wrażenie, jakby tam od czerwca już nikt nie pracował"?

Katarzyna Sójka, była minister zdrowia: Zabolały mnie, ale przede wszystkim ze względu na pracowników. Były to bardzo nieuczciwe słowa. Słowa skierowane do prawie 800 osób, które tam pracują. Doliczając Narodowy Fundusz Zdrowia i pozostałe jednostki podległe resortowi, do znacznie szerszego grona.

Choć w Ministerstwie Zdrowia byłam cztery miesiące, wiem, jak dużo pracy tam się wykonuje. Pani minister Leszczyna teraz z wieloma z tych osób współpracuje, dlatego zastanawiam się, w jaki sposób może spojrzeć im w oczy komentując w ten sposób ich poprzednie kilka miesięcy pracy. Nieładne to były słowa, krzywdzące wielu ludzi. To bardzo nieuczciwe, bo wiem ile rzeczy się działo.

Z tym sprawnym działaniem MZ bywa jednak różnie. Ustawy wprowadzone w ubiegłym roku o jakości, o Funduszu Kompensacyjnym Zdarzeń Medycznych, o opiece geriatrycznej czy o medycynie laboratoryjnej wciąż nie działają, ponieważ nie przygotowano do nich wymaganych rozporządzeń.

To są rzeczy, które wprowadziliśmy, ale oczywiście potrzebna jest kontynuacja legislacyjna. Za to odpowiedzialne są poszczególne departamenty w ministerstwie, które powinny mieć dobrą komunikację z panią minister i te rzeczy powinny być kontynuowane. Tego niestety nie widzimy. Nie ma spójności w działaniu. Takich tematów, które wymagają kontynuacji, kolejnych kroków, jest wiele i tej konkretnej pracy nie widać.

"Kontakt minister z departamentami nie jest taki płynny jak powinien"

A nie ma pani poczucia, że wciąż niedziałające ustawy obciążają również pani konto? Od sierpnia, kiedy objęła pani stery w resorcie, do listopada był czas na działanie.

Powołałam zespół ds. oceny dostępności do świadczeń, zespół ds. endometriozy, poszerzyliśmy dostęp do mammografii. Takich tematów zrealizowanych było dużo.

To był też czas kampanii wyborczej, który był czasem trudnym. Oczywiście nie jest to wytłumaczenie, ale to był też moment urlopowy dla pracowników resortu. Zrobiłam kiedyś podsumowanie, ile dokumentów wówczas podpisałam i była to spora liczba. Praca była mimo wszystko dość dynamiczna.

Skończyłam ją w listopadzie. W grudniu czy styczniu te rozporządzenia do ustaw można było przygotować. Dziś mamy kwiecień i słyszę z różnych stron, że praca w ministerstwie wciąż się rozkręca i rozkręcić się nie może. Że ten kontakt minister z departamentami nie jest taki płynny, jak powinien.

Na jednej z Komisji Zdrowia, podczas awantury o wyłączanie przez przewodniczącego Bartosza Arłukowicza mikrofonu, głośno pani westchnęła: "byle do czerwca". Mówiło się wtedy, że były minister zdrowia szybko wróci do Brukseli. Dziś już oficjalnie wiadomo, że ponownie wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

W trakcie posiedzeń Komisji Zdrowia mieliśmy sporo propagandy, sporo igrzysk, sporo oskarżeń adresowanych do poprzedniej władzy. Pierwsze posiedzenie dotyczące rozliczenia Agencji Badań Medycznych zostało przez przewodniczącego przerwane i mimo mijających miesięcy, kontynuacji zapowiadanego rozliczenia ABM nie ma. Co poświadcza, że również w tym przypadku było jedynie sporo propagandy.

Posiedzenia Sejmu jakoś nie obfitują w obrady Komisji Zdrowia, a z kolei jej posiedzenia prowadzone są pośpiesznie i niewiele z nich wynika. W zasadzie procedowaliśmy jedynie in vitro i tabletkę "dzień po". Przez całe pół roku było widać, że przewodniczący przyleciał z Brukseli jedynie politycznie wesprzeć swoją partię w wyborach parlamentarnych i szybko wróci.

Poruszamy na tych komisjach drobne tematy, a rzeczy, na które pacjenci czekają, nie są procedowane. Nie rozmawiamy o e-rejestracji, która mogłaby skrócić kolejki, nie rozmawiamy o zniesieniu limitów w lecznictwie szpitalnym. Ładnie to brzmiało w kampanii wyborczej, w stu konkretach, a jak dziś chcemy podjąć te tematy, wyłącza się nam mikrofon, odbiera głos.

Od pół roku wygląda to, jak gra na czas, byle do czerwca. Przewodniczący próbował robić igrzyska, ale szybko zrezygnował. Zorientował się, że to nie przynosi efektów politycznych. Niestety nie ma też z tego konkretów, które przyniosłyby korzyści pacjentom.

 

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News
Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum