"Myślałam, że jestem zmęczona". Teraz walczy z rakiem i pisze dla dzieci listy na przyszłość

"Nadszedł moment, aby zakończyć zabawę i sięgnąć głęboko, aby znaleźć wewnętrzną siłę i ponownie rozpocząć chemioterapię" - pisze kobieta, a mąż jest pod wrażeniem, jej uporu i walki, w imię zapewnienia najlepszych rodzinnych wspomnień dla ich dwóch córek.

Kilka lat temu Alex zaczęła odczuwać ból oraz dyskomfort podczas wypróżniania się. Szybko doszła do wniosku, że styl życia, ciągły pośpiech, permanentne zmęczenie i towarzyszący na co dzień stres muszą być temu wszystkiemu winne. Gdy jednak samopoczucie było coraz gorsze, postanowiła odwiedzić lekarza. Między rokiem 2028 a 2021 odwiedziła ich całe mnóstwo. Każdy jednak powtarzał, że to zapalenie jelit, bagatelizowali jej strach, że to może być rak. 3 lata po pierwszej wizycie kobieta trafiła do szpitala w bardzo ciężkim stanie, diagnoza - rak. 

Kobieta miała przeczucia, że dzieje się coś złego. Lekarze bagatelizowali problem. Miała rację

Wówczas kobieta miała 37 lat i zdiagnozowano u niej nowotwór jelita grubego. Przez pół roku przyjmowała chemię, jednak kolejne badania wykazały, że rak rozprzestrzenił się. Lekarze zadecydowali o operacji i wycięciu zaatakowanego organu. Przewidywali, że pożyje maksymalnie 12-14 miesięcy. To dlatego rodzina zdecydowała się wyjechać po operacji na dwa tygodnie. Zdawali sobie sprawę, że pieniądze mogą być potrzebne na dalsze leczenie, ale jeszcze bardziej chcieli zadbać o szczęśliwe i beztroskie wspomnienia dla swoich dwóch córek

Zobacz wideo Zdarza się, że ta choroba nie boli. Problem pojawia się przy zajściu w ciążę

"Jesteśmy świadomi, że Alex prawdopodobnie nie wyzdrowieje, dlatego dbamy o wspomnienia rodzinne"

Kobieta wraz z mężem założyli zbiórkę pieniędzy w serwisie gofundme.com i wyjaśnili, że wszystkie przekazane przez darczyńców środki będą przeznaczone na terapię i leczenie. W międzyczasie Alex zaczęła pisać do własnych córek listy i pamiętniki, by mogły je w przyszłości odczytać w ważnych dla siebie chwilach i momentach. Chciała mieć pewność, że dziewczynki zawsze będą pamiętały jak bardzo je kocha, wspiera im, kibicuje i czuwa nad nimi. Dzisiaj kobieta nadal żyje, dzięki zastosowaniu różnych form leczenia. Raka nie udało się pokonać, ale na razie jego stan udało się ustabilizować. Małżeństwo, kiedy tylko lekarze dają zielone światło, wyjeżdża poza miasto, podróżują i starają się, by ich córki miały jak najwięcej pięknych i wyjątkowych wspomnień, w których jest również ich mama. Nie wiadomo ile czasu jej zostało, ale nie chcą go tracić na kłótnie, żal, nienawiść i smutek. Chcą wykorzystać czas we czwórkę jak najlepiej. 

Czy regularnie wykonujesz sobie i dzieciom badania profilaktyczne?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.