Sztuka może uzdrawiać i nadawać nowy sens życiu – to przesłanie projektu olsztyńskiej psycholożki i miejscowych literatów Od dawna wiadomo, że uprawianie sztuki przez ludzi chorych, w tym pogrążonych w depresji, może mieć dla nich zbawienny skutek. Wystarczy wspomnieć wybitną artystkę meksykańską Fridę Kahlo, która po groźnym wypadku, przykuta do łóżka, malowała, patrząc w lustro – głównie autoportrety. Ale jest i odwrotna droga – ludzie zdrowi mogą swoją twórczością łagodzić ból cierpiących, poprawiać im samopoczucie, motywować do walki z chorobą. Do tej pory terapia przez sztukę miała wymiar indywidualny i dlatego za prekursorski można uznać projekt, którego autorką jest dr Kamila Julia Regin, adiunkt Katedry Rehabilitacji i Ortopedii Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, psycholożka i psychoterapeutka w nurcie Viktora Emila Frankla. To właśnie austriacki neurolog i psychiatra, twórca trzeciej wiedeńskiej szkoły psychoterapii i nurtu logoterapii, a do tego więzień obozów koncentracyjnych Auschwitz i Dachau, zainspirował ją do stworzenia oryginalnego projektu. – W wielu publikacjach Frankl podkreślał, w jaki sposób nadawał sens życia każdemu dniowi w obozie zagłady. Tego sensu szukał w sztuce, ale nawet wschód słońca dawał mu nadzieję na przetrwanie kolejnego dnia, tak jak ptak przylatujący wiosną na bryłę ziemi, którą przewracali gołymi rękami. I to jest znamienny przykład, jak kontakt ze sztuką, z literaturą może pomóc nam powstać po chorobie, po upadku, po wyczerpującym cierpieniu. W jednej z prac Frankl pisał: „Sens życia można odnaleźć poprzez twórczą pracę i działanie, doświadczenie dobroci oraz piękna, poprzez bezpośredni kontakt z przyrodą lub kulturą, a także nie mniej ważne zbliżenie z innym człowiekiem, którego wyjątkowości możemy doświadczyć poprzez miłość”. Autor tych słów przeżył obozy i zmarł w 1997 r., wieku 92 lat! Drugim źródłem inspiracji stała się dla psycholożki jej córka, która w wieku 15 lat wygrała konkurs poezji. Pani Kamila doszła do wniosku, że Wiktoria „musiała ten talent po kimś odziedziczyć”, sama więc zaczęła pisać wiersze, dopełniając je cytatami z Frankla i pytaniami do czytelnika o jego podejście do życia, do codziennych spraw, do przyrody. Któregoś wieczoru, gdy wracała z dyżuru, zaczęła się zastanawiać, jak połączyć teorię z praktyką. Wtedy zwróciła się do nowo poznanych twórców z olsztyńskiego oddziału Związku Literatów Polskich z prezesem Andrzejem Cieślakiem. Literaci uznali, że jest to pomysł godny poparcia, i zadeklarowali pomoc. Tak zrodziła się trochę zagadkowa nazwa projektu: „Żywe kultury literatury UWM i ZLP”. – Wszystko jest kulturą, bo ona jest wszędzie, żyje i tworzy człowieka – wyjaśnia dr Regin. – Nazwa pasuje więc do wszystkich obszarów, którymi się zajmujemy. A bardzo mi zależało, żeby do projektu włączyć nie tylko wydziały humanistyczne Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, ale również przyrodniczo-matematyczne. Jest wiele osób, w tym studiujących na naszej uczelni, które piszą do szuflady i nie mają odwagi ujawnić rezultatów swojej twórczości. Dzięki naszemu projektowi mogą pokazać się ze swoją twórczością światu, a nie tylko najbliższej rodzinie. A jeśli ich wiersze, opowiadania czy obrazy poprawią samopoczucie chorego, jeśli pomogą mu przetrwać trudne chwile, to warto się tym zająć. I to jest innowacyjna strona naszego projektu. Projekt zyskał uznanie dziekana Wydziału Lekarskiego UWM, co skutkowało przyznaniem środków finansowych na wydanie przygotowanej publikacji. Bo pomysł psycholożki przybrał już konkretne wymiary. – Nowatorstwo tego projektu polega na tym, że literatura zyskuje dodatkową funkcję, jaką jest próba przesyłania wiary, nadziei i miłości tym chorym, do których autorzy ze swoją twórczością dotrą. Literackim terapeutą może być przecież także przyszły inżynier, ekonomista, prawnik, geodeta czy weterynarz przekonany o łagodzących możliwościach twórczości artystycznej – dodaje Andrzej Cieślak. Literaci rozwiesili na uczelni plakaty zachęcające do nadsyłania prac, a podobną informację mejlową otrzymali wszyscy studenci wszystkich wydziałów UWM – 16,7 tys.! To był strzał w dziesiątkę! Zainteresowanie projektem przerosło oczekiwania. Zgłosiła się setka studentów, nadsyłając wiersze i utwory prozatorskie, z których część znalazła się w wydanej właśnie monografii. Publikacja podzielona jest na dwa segmenty; w pierwszym zamieszczono teksty (o terapeutycznej funkcji sztuki) doświadczonych autorów, w tym Krzysztofa Daukszewicza, Jerzego Górczyńskiego, Macieja Wilczka, Pawła Soroki, Wiktora Hajdenrajcha, Jerzego