NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

To pole jest wymagane

Koszty procesów "zjadają" zadośćuczynienia za błędy medyczne. Mec. Budzowska: to trzeba zmienić

Jakub Styczyński Autor: Jakub Styczyński • Źródło: Rynek Zdrowia   • Dodano: 29 marca 2024 15:30   • Zaktualizowano: 29 marca 2024 17:55

Obecne regulacje są krzywdzące dla osób poszkodowanych w wyniku błędu medycznego - uważa radca prawny Jolanta Budzowska. Na ten problem zwracał ostatnio uwagę Rzecznik Praw Pacjenta, wskazując na niesprawiedliwość przepisów.

Koszty procesów "zjadają" zadośćuczynienia za błędy medyczne. Mec. Budzowska: to trzeba zmienić
Poszkodowanym niezwykle trudno jest przewidzieć, z jakimi kosztami procesu będą musieli się mierzyć. Fot. Shutterstock/Photoroyalty
  • Rzecznik Praw Pacjenta zwrócił uwagę, że sądy mogą nakładać na pacjentów koszty związane z procesem, które przewyższają kwotę zadośćuczynienia za błąd medyczny
  • Mec. Jolanta Budzowska, prawniczka specjalizująca się w sprawach o błędy medyczne, potwierdza, że obecne regulacje są krzywdzące wyłącznie dla pacjentów i ich bliskich
  • - W tych warunkach zadośćuczynienie zupełnie nie spełnia swojej kompensacyjnej funkcji - argumentuje

Przepis dotyczący obu stron sporu niekorzystny tylko dla poszkodowanych

Rzecznik Praw Pacjenta opisywał w poniedziałek (25 marca br.) wyrok Sądu Okręgowego w Zamościu, który przyznał pacjentowi 20 tys. zł odszkodowania, jednocześnie obciążając go koniecznością zapłaty blisko 30 tys. zł kosztów związanych z procesem.

- Samo nasuwa się pytanie - czy tak wygląda poczucie sprawiedliwości? - pytał retorycznie RPP. Informował jednocześnie o zaskarżeniu postanowienia o kosztach do sądu wyższej instancji.

Urząd wskazywał też, że zwracał się do wszystkich prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych o propacjenckie podejście do kosztów spraw o błędy medyczne. Takie postępowania należą bowiem do jednych z najbardziej skomplikowanych, w szczególności jeśli chodzi o postępowanie dowodowe i wykazanie związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy zdarzeniem a zaistniałą u pacjenta szkodą na zdrowiu. 

Z czego wynika możliwość obciążania pacjentów kosztami procesu przewyższającymi uzyskane odszkodowanie? Otóż tę kwestię reguluje drugie zdanie art. 100 Kodeksu postępowania cywilnego. Stanowi ono, że "sąd może włożyć na jedną ze stron sporu obowiązek zwrotu wszystkich kosztów, jeżeli jej przeciwnik uległ tylko co do nieznacznej części swego żądania albo gdy określenie należnej mu sumy zależało od wzajemnego obrachunku lub oceny sądu".

Co to oznacza w praktyce? Wyjaśnia nam to Jolanta Budzowska, radca prawny specjalizujący się w sprawach o błędy medyczne.

- Istniejąca treść drugiego zdania art. 100 k.p.c. jest krzywdząca tylko dla jednej strony sporu o błąd medyczny, a mianowicie poszkodowanego pacjenta. Jeżeli podmiot leczniczy jest obciążony kosztami, są one pokrywane przez ich ubezpieczycieli. Pacjent musi je zapłacić samodzielnie. To trzeba poprawić - apeluje mec. Budzowska.

Trudno ocenić, z jakimi kosztami procesu trzeba będzie się zmierzyć

W praktyce bywa bowiem tak, że niezależnie od tego, jak dużych starań dołoży powód (pacjent lub jego bliscy), aby zracjonalizować dochodzone przez siebie zadośćuczynienie, i tak nie jest w stanie stwierdzić z góry, jaką kwotę sąd uzna za stosowną. Dowodzą tego sytuacje, w których sąd drugiej instancji podnosi albo obniża zasądzone wcześniej zadośćuczynienie dwu, lub nawet trzykrotnie.

Gdy apelację składa pozwany (np. szpital), a sąd zmienia wyrok np. obniża zasądzone wcześniej zadośćuczynienie z 200 tys. zł do 100 tys. zł, wówczas powód jest obciążany kosztami niekorzystnego wyroku sądu drugiej instancji. Mimo że przyczyną była wyłącznie odmienna ocena odpowiedniego zadośćuczynienia przez dany sąd.

Powód, chcąc ocenić właściwą wysokość zadośćuczynienia podawaną w pozwie, może kierować się jedynie wyrokami wydanymi w innych sprawach. Ale one nigdy nie dotyczą takiego samego stanu faktycznego, a zasądzone niegdyś kwoty, szczególnie w warunkach panującej inflacji, mogą się dezaktualizować. Co więcej, zadośćuczynienie żądane na początku procesu, po kilku latach, może mieć już zupełnie inną wartość, czego nakładane przez sąd odsetki nie rekompensują.

- Powodowi każe się więc przewidywać nieprzewidywalne, a jeśli mu się nie uda, jest karany kosztami - podkreśla mec. Jolanta Budzowska.

Pacjentowi lub jego bliskim trudno jest też ocenić, z jakimi kosztami procesu będą musieli się zmierzyć. Bywa bowiem tak, że pozywa się szpital, ale interwencję zgłasza kilku lekarzy pracujących na kontrakcie oraz ubezpieczyciel placówki medycznej. Gdy sąd wylicza koszty procesu (np. zastępstwa procesowego), robi to dla każdego z podmiotów będących po stronie pozwanej. W drugą stronę to nie działa. To znaczy, gdy koszty są zasądzane na rzecz powoda, to płacone są one solidarnie od wszystkich reprezentantów strony pozwanej.

Na koszty procesu składają się też m.in. koszty opinii biegłych, których wybór zależy od sądu. Może to być np. opinia instytutu za 30 tys. zł, albo kilka indywidualnych opinii biegłych po 1,5 tys. zł każda. Według mec. Budzowskiej sądy dopuszczają czasem wnioski dowodowe dość bezrefleksyjnie, nawet gdy nie ma potrzeby pozyskiwania opinii uzupełniającej. Prawniczka opowiada nam o przypadku, gdy poszkodowany musiał zapłacić za siedem takich opinii, co skonsumowało istotną część przyznanego zadośćuczynienia.

Kwestionowanie postanowień o kosztach jest zaś o tyle ryzykowne, że w przypadku porażki, dochodzą kolejne należności. Nie ma też możliwości ubezpieczenia się od zasądzonych kosztów procesu, bo żaden zakład ubezpieczeniowy nie świadczy takiej oferty.

Mecenas Jolanta Budzowska proponuje, aby art. 100 k.p.c. zyskał brzmienie: "W razie częściowego tylko uwzględnienia żądań koszty będą wzajemnie zniesione lub stosunkowo rozdzielone. Sąd nakłada na jedną ze stron obowiązek zwrotu wszystkich kosztów, jeżeli jej przeciwnik uległ tylko co do nieznacznej części swego żądania albo gdy określenie należnej mu sumy zależało od wzajemnego obrachunku lub oceny sądu.”

- Zadośćuczynienie powinno być odpowiednie w stosunku do doznanej krzywdy. Tak nie jest, bowiem po pomniejszeniu o koszty zostaje radykalnie zmniejszone, a droga sądowa się zamyka. W tych warunkach zadośćuczynienie zupełnie nie spełnia swojej kompensacyjnej funkcji - argumentuje mec. Jolanta Budzowska.

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News
Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum